Na zdjęciu arabski pracownik pola naftowego Tengiz w Kazachstanie pozuje ze swoją kazachską koleżanką. On trzyma w ręku krótkofalówkę z długą antenką. Ona udaje, że liże jej końcówkę. Zdjęcie zostało opatrzone emotikoną z wystawionym językiem i opublikowane w mediach społecznościowych.
Takie zdjęcie nie spodobało się dużej części kazachskich pracowników firmy. Gdy je zobaczyli, postanowili w sobotę 29 lipca zorganizować protest, który przerodził się w samosąd. Kazachowie postanowili wymierzyć karę wszystkim Arabom zatrudnionym na polu naftowym.
Na opublikowanych w internecie filmach widać, jak Arabowie są bici koszami na śmieci, kopani i poniżani. Ich autobus miał być również obrzucony kamieniami. Uwaga. Poniższe nagrania są brutalne.
twittertwitter
Autorem zdjęcia, które wzbudziło tyle kontrowersji jest główny administrator ds. logistycznych Eli Daoud. Arabskie media twierdzą, ze jest on Libańczykiem, kazachskie, że Libijczykiem. Po atakach mężczyzna przeprosił na Instagramie mieszkańców Kazachstanu za opublikowane przez siebie zdjęcie.
Zarządzająca polem naftowym spółka Tengizchevroil poinformowała, że pomocy medycznej wymagało ok. 30 Arabów, ale życie żadnego z nich nie jest zagrożone. Ich obrażenia miały być powierzchowne. Większość pracowników pochodzenia arabskiego pochodzi z Jordanii. Zagrożeni atakiem pracownicy zostali ewakuowani z Tengizu do oddalonego o 300 km miasta Atyrau.
Obecnie pole nie pracuje. Kazachscy pracownicy żądają zakazu przebywania Kazaszek w stołówce dla zagranicznych pracowników. Przy okazji przedstawili postulaty dotyczące zmian w zakresie warunków pracy na polu.
Czytaj też:
Gwałty, przemoc i samobójstwa na Alasce. Wprowadzono stan zagrożenia bezpieczeństwa publicznego