Instagram wystartował niedawno z pilotażowym programem ukrywania ilości polubień zdjęć. Użytkownicy z m.in. Japonii i Australii nie dowiedzą się, ile osób polubiło dodany kadr z wakacji, czy zdjęcie latte. Wszystko po to, aby „zdjąć presję z młodych ludzi”.
Obecnie użytkownicy Instagrama widzą wszystkie polubienia swoich zdjęć. W pierwszej kolejności aplikacja podaje naszych znajomych, którzy wcisnęli serce pod zdjęciem lub podwójnie je nacisnęli. Zaraz za tym, użytkownicy widzą ilość pozostałych polubień. Aby zobaczyć pełną listę, należy wcisnąć napis „others”.
„Mamy nadzieję, że testy zdejmą presję z użytkowników. Będą mogli się skupić na dodawaniu zdjęć, które lubią, a nie takie, które zbiorą najwięcej polubień” – powiedziała BBC Mia Garlick, dyrektor Facebooka na Australię i Nową Zelandię. Jest to próba zwalczenia wizerunku platformy, jako medium, które może pogłębiać poczucie niskiej samooceny i braku akceptacji wśród młodzieży.
Mikaela Testa: Instagram to krew, pot i łzy
Z takimi zmianami nie zgadza się m.in. Mikaela Testa, która dała wyraz swojemu rozczarowaniu w sieci. W bardzo emocjonalnym wystąpieniu, w którym nie brakowało łez, nazwała ten ruch „prawdziwą szkodą”. – Jeżeli myślicie, że to jest OK, to możecie spi***ać – pisała Australijka. „Niezależnie od tego, co możecie sobie myśleć, Instagram jest prawdziwą pracą i wszyscy w branży pracowali ciężko, by dostać się tam, gdzie teraz są” – podkreślała. W kontekście swojej osoby pisała o „pocie, krwi i łzach” oraz „cierpieniu”. Jej zdaniem Instagramowi nie zależy wcale na zdrowiu psychicznym młodzieży, tylko na przejęciu zysków z reklam.
facebookCzytaj też:
Skrzynecka i Łopucki krytykują Polaków nad morzem. „Gromady rozwydrzonych matołów”Czytaj też:
Celebryci wsparli atakowanych uczestników Marszu Równości w BiałymstokuCzytaj też:
Zapanowała moda na starość. Filtr FaceApp podbija media społecznościowe
Mikaela Testa