Dyrektor generalna „GP” Beata Dróżdż zapewnia, że nakład tygodnika będzie taki sam, jak zawsze: 72-73 tysiące sztuk. Redakcja nie zamierza go zwiększać ani zmniejszać, pomimo powstałego zamieszania. – Mamy wolność prasy, wolność słowa i z niczego się nie wycofujemy – mówiła w rozmowie z Wirtualną Polską. Zapewniała, że odzew i wsparcie ze strony czytelników są duże.
– Teraz mówią, że robimy coś wyjątkowego. Nie brakuje oczywiście negatywnych komentarzy. Ale nie wiem, skąd one się biorą. Przecież nie stosujemy mowy nienawiści, a mamy wolność i każdy może zdecydować, co zrobi z naszą naklejką – dodawała. Jej zdaniem Empik:zabawił się w sąd i wydał wyrok„. – Przyznała, że dziwi się całej sytuacji. – My realizujemy postulaty wolnościowe – zapewniała.
„Niezrozumiała decyzja”
Na decyzję sieci zareagowało Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP, które dzień później wydało w tej sprawie oświadczenie. „Decyzja ta jest niezrozumiała w świetle prawa, zarówno polskiego, jak i unijnego, ponieważ łamie fundamentalną w ustroju demokratycznym zasadę wolności słowa. Zasada ta gwarantuje każdemu zarówno możliwość wyrażania swoich poglądów, jak i stwarza możliwość wyrażania negatywnej oceny innych poglądów, czy zachowania, co należy uwzględniać w przypadku podejmowania wszelkich działań w obszarze »polityki antydyskryminacyjnej«” – czytamy w oświadczeniu podpisanym przez dyrektor CMWP SDP Joannę Hajdasz.
W komunikacie podkreślono, że „w przestrzeni publicznej niejednokrotnie pod pozorem przeciwdziałania dyskryminacji w rzeczywistości promuje się określone postawy i poglądy, co z kolei prowadzi do dyskryminacji tych, którzy się z nimi nie zgadzają”.
Straty dla redakcji
CMWP wyraziło zdumienie „próbą realnej ingerencji firmy zajmującej się dystrybucją prasy w treści zamieszczane przez gazety, w tym wypadku przez redakcję Gazety Polskiej”. Zdaniem SDP, jest to działanie niedopuszczalne.
„Empik jest jednym z głównych miejsc sprzedaży gazet i jednym z największych na polskim rynku sklepów internetowych, arbitralność decyzji o wycofaniu konkretnego numeru gazety ze sprzedaży oznacza więc dotkliwe straty finansowe dla redakcji, którym nie ma ona jak zapobiec ze względu na krótki czas dystrybucji prasy drukowanej (7 dni w przypadku tygodnika). CMWP SDP zwraca uwagę, iż działanie takie stać się może współczesnym rodzajem cenzury prewencyjnej i w demokratycznym ustroju nigdy nie powinno mieć miejsca” – czytamy w oświadczeniu.
Kontrowersyjna grafika
„Gazeta Polska” z nalepkami „Strefa wolna od LGBT” ma trafić do sprzedaży 24 lipca. Na naklejkach znajduje się przekreślona tęczowa flaga i wspomniany napis. Pomysł wywołał liczne kontrowersje i krytyczną reakcję m.in. ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce. „Jestem rozczarowana i zaniepokojona tym, że pewne grupy wykorzystują naklejki do promowania nienawiści i nietolerancji. Szanujemy wolność słowa, ale musimy wspólnie stać po stronie takich wartości jak różnorodność i tolerancja” – napisała na Twitterze Georgette Mosbacher. Swoją wiadomość zakończyła hasztagiem #WszyscyJesteśmyRówni.
Czytaj też:
Premier Morawiecki potępił chuligańskie ataki w BiałymstokuCzytaj też:
Policja publikuje wizerunki poszukiwanych po zamieszkach w BiałymstokuCzytaj też:
Skiba do Kaczyńskiego: Pokazaliśmy, że nie ma w Białej Polsce miejsca dla zboków