Jak uspokaja Alicja Defratyka z bloga ciekaweliczby.pl, dane GUS i Eurostatu nie są jakoś wyjątkowo pesymistyczne dla Polski. Wskaźnik rozwodów w naszym kraju wciąż jest bowiem jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Owszem, w 1960 r. na 100 zawartych małżeństw przypadało zaledwie 6 rozwodów, a w 1981 już 12, ale obecne 33 to wciąż nie tragedia. Porównajmy choćby z taką Portugalią czy Hiszpanią, gdzie w 2017 roku na 100 małżeństw rozwodziło się odpowiednio 64 i 57 par. Zazdrościć możemy jednak mieszkańcom Malty, gdzie wskaźnik ten wynosił jedynie 11 par.
Opisywany wyżej wskaźnik rozwodów dla Polski w ostatniej dekadzie najwyższy był w 2013 roku. Wyniósł wówczas 36. Od tamtego czasu nieznacznie spadł: do 34 w 2014, 35 w 2015, i 32 w 2016 roku. Ciekawie prezentuje się też statystyka średniego wieku rozwodników z 2018 roku. Dla mężczyzn są to 42 lata, dla kobiet 38. Jeśli chodzi o podział na miasto i wieś, to z 62,8 tys. rozwodów 45,2 tys. dotyczyły osób zamieszkujących miasta, a 16,6 tys. wsie. Przy podziale na województwa, najniższy wskaźnik odnotowano na Podkarpaciu.
Czytaj też:
Stan cywilny a ryzyko rozwoju demencji, czyli... nieoczywiste skutki rozwoduCzytaj też:
Miłość w czasach Tindera. „Część użytkowników jest na etapie podbijania własnego ego”