Lech Wałęsa przemawiał na konwencji Koalicji Obywatelskiej po Małgorzacie Kidawie-Błońskiej i Grzegorzu Schetynie. – Nie muszę udowadniać, że jestem z wami, popieram was i będę na was głosował – zaczął. – Od jakiegoś czasu mnie nie słuchacie – dodawał, wracając do teczek Kiszczaka i kierowanych pod swoim adresem oskarżeń o agenturalną przeszłość. – Daliście się wciągnąć na pola niewygodne: aborcję, konkordat. Oni was specjalnie wciągnęli. I zapewne tak się zwycięża – mówił, tonując zwycięskie nastroje, które próbował rozbudzić Schetyna. W pewnym momencie stwierdził też, że „PiS pokrzywił wybory komputerowo”, ale zaznaczył, że nie posiada na to dowodów.
„Zdrada. Zdrajca”
– Robią z niego bohatera, a on w środku, stan wojenny, atakują nas, a on kozak zakłada Solidarność Walczącą. Co to było? Zdrada! Zdrajca. Taka jest prawda, ale wybaczmy mu. Nie mówiłem o tym, bo wiedział, że nie dużo potrafi. Olaliśmy to – stwierdził Wałęsa, dodając, że „po chrześcijańsku wybacza". Przypomnijmy – Solidarność Walcząca to polska antykomunistyczna organizacja podziemna założona we Wrocławiu w 1982 roku przez Kornela Morawieckiego. Na słowa Lecha Wałęsy niemal natychmiast zareagowali dziennikarze oraz historyk Sławomir Cenckiewicz.
twittertwittertwitterCzytaj też:
Największa w kampanii wyborczej Konwencja KO. „Fatalnie zmienił się nasz kraj w te cztery lata”