Nie trzeba być specjalistą od ochrony środowiska, by kojarzyć metro jako jedną z bardziej ekologicznych form transportu. Tym trudniej wyjaśnić, dlaczego dwaj przedstawiciele Extinction Rebellion postanowili zamanifestować akurat w tym miejscu. Na stacji Canning Town dwóch z nich wdrapało się na wagon, uniemożliwiając okolicznym mieszkańcom poranny dojazd do pracy. Oceniając po transparencie, w tym wypadku nie chodziło raczej o samą ekologię, a oderwanie uwagi londyńczyków od przyziemnej codzienności. „Business as usual = death” - głosił banner pokazany podczas protestu.
Dla sporej części podróżnych happening przygotowany przez XR nie był jednak wystarczający, by zapomnieli o konieczności dojechania do pracy. Wściekli podróżni najpierw obrzucali aktywistów przekleństwami, później jedzeniem, a ostatecznie demonstrujących mężczyzn ściągnięto z wagonów i pobito. Niektórzy wstawili się za napadniętymi aktywistami, sytuację starali się także opanować pracownicy metra. Wynikła z tego spora szarpanina, której nagrania zasypują obecnie media społecznościowe.
Extinction Rebellion to międzynarodowy ruch zwracający uwagę na bierność polityków wobec zmian klimatu, ostrzegający przed utratą bioróżnorodności i ostatecznie możliwym wyginięciem gatunku ludzkiego.
Czytaj też:
Próbowali zablokować lotnisko. Protestujący wszedł na samolot i prowadził transmisjęCzytaj też:
W Gdyni wzniesiono szubienicę. Stanęła na drodze uczestnikom Festiwalu Filmowego