Rodzina - twór nierzeczywisty

Rodzina - twór nierzeczywisty

Dodano:   /  Zmieniono: 
Nie jestem ekonomistą, nie jestem prawnikiem. Jestem za to ojcem dwójki dzieci. Mam więc w kwestii opodatkowania rodziny jako całości przemyślenia czysto praktyczne a nie teoretyczne.
Dla urzędu podatkowego dzieci są tworami nierzeczywistymi. Po prostu ich nie ma. To dziwne, bo w dzieci opłaca się „inwestować". One dorosną i same zaczną zarabiać, a więc i płacić podatki. Z tych podatków będą utrzymywały szkoły, ulice, wojsko, ale także tych, którzy swoich dzieci nie mają. Z kolei zyskane przez rodziny pieniądze nie zostaną zakopane pod jabłonką, tylko wydane. Na tym państwo też zyska.

Jest wiele sposobów na to, żeby pomóc rodzinom z dziećmi. Wszystkie rozwiązania kosztują, ale na dłuższą metę są zawsze opłacalne. Państwo nie ma pieniędzy, więc powinno interesować się takimi rozwiązaniami, które są najbardziej efektywne. Czyli takimi, które przy minimum wkładu własnego dadzą maksymalne zyski. Jak takie rozwiązania znaleźć? Przyjęte scenariusze powinny być pozbawione całej otoczki urzędniczej. Powinny być proste, jednoznaczne i niewymagające stwarzania nowego systemu. Dopłaty czy zasiłki na jakie w niektórych przypadkach może dzisiaj liczyć rodzina wychowująca dzieci takiej kosztownej otoczki pozbawione nie są. Czy będzie jej pozbawiony pomysł lansowany przez LPR ? Nie wiem, ale ma na to duże szanse.

Przez cztery lata mieszkałem w Niemczech. Tam urodziły się moje dzieci. Wraz z ich przyjściem na świat dostałem na każde z nich kwotę wolną od opodatkowania. Taką samą jak na mnie i taką samą jak na żonę. Rozliczając podatki czułem że moja rodzina jest czteroosobowa. Czułem widząc na deklaracji podatkowej i czułem w portfelu. System jednoznaczny, system niezwykle prosty i ... sprawiedliwy. Dla tego kto płaci wysokie podatki kwota wolna od opodatkowania to zaledwie kropla, dla tego kto płaci niskie – pod koniec roku mogło się okazać że podatek w całości był zwracany.

Nie jestem ekonomistą, nie jestem prawnikiem, jestem ojcem dwójki dzieci. Marzy mi się taki system podatkowy, który doceni to, że wychowuje dwójkę przyszłych płatników podatku. Może warto w nich w końcu inwestować?