Podstawą do zawieszenia studentki było nagranie, które ona sama zamieściła w internecie w ubiegłym tygodniu. Autorka przed kamerą wyładowała swoją frustrację na kobietę z Ukrainy, która zajęła jej miejsce w pociągu. – Ja zapłaciłam za dwa miejsca, żeby mieć miejsce na nogi, bo mnie stać. I jak nie stać tych ukraińskich k***w na takie rzeczy, to niech nie jeżdżą – mówiła. – Powinnam iść do konduktora, ale jestem dobra dla zwierząt – dodawała.
Uczelnia to nie jedyne zmartwienie agresywnej „influencerki”. Sprawa trafiła też do prokuratury. W odpowiedzi na powstałe zamieszanie, autorka nagrania wypuściła kolejny filmik. Zapewniała w nim, że nie popiera nacjonalizmu ani dyskryminacji, a całą sprawę nazwała „żartem”. – Przepraszam, nie myślałam, po prostu jestem głupia – podkreślała. Oba nagrania na YouTube zamieścił profil tvolsztyncompl.
Oświadczenie Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie
„Odnosząc się do opublikowanej w sieci Internet wypowiedzi jednej z naszych studentek, która w sposób skandaliczny odnosiła się do osób narodowości ukraińskiej, informujemy, że władze Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie niezwłocznie podjęły działania przewidziane przepisami prawa wobec autorki tej wypowiedzi, zawieszając ją w prawach studenta. Złożono także zawiadomienie do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa, a w Uczelni wszczęto postępowanie dyscyplinarne” – czytamy w piśmie uniwersytetu.
„Nie ma i nigdy nie będzie w Uniwersytecie miejsca na przejawy zachowań o charakterze rasistowskim, ksenofobicznym, czy okazujących pogardę względem osób innej płci, rasy, pochodzenia etnicznego, narodowości, religii, wyznania, światopoglądu, niepełnosprawności, wieku, orientacji seksualnej bądź gorzej sytuowanych” – czytamy dalej.
Czytaj też:
Michalkiewicz ujawnił dane ofiary księdza gwałciciela. „Wiedział, co zrobić, aby mnie zabolało”Czytaj też:
Sędziowie zamieszani w aferę hejterską nie ponieśli konsekwencji. Rzecznik dyscyplinarny nie widzi podstaw