Opisywana walka kobiety z dziką pumą miała miejsce w położonym niedaleko Los Angeles mieście Simi Valley. Amerykanka na własnej działce była świadkiem ataku na jej sznaucera miniaturowego i nie wahała się ruszyć psinie z pomocą. Skończyło się to dla niej kilkoma rozcięciami.
– Bez wątpienia była bardzo przywiązana do swojego psa, tak jak zresztą wszyscy właściciele psów – mówił w rozmowie z KNBC-TV sierżant Keith Eisenhour z lokalnej policji. – Starała się odpędzić drapieżnika uderzając pięściami, łokciem i próbowała wyrwać zdobycz, otwierając szczękę pumy – opowiadał.
Szef policji Adam Darough dodał do tego opisu relację funkcjonariusza, który widział pumę z fragmentami psa w paszczy. Zwierzę uciekło jednak przed nim w stronę pobliskich wzgórz. W okolicy zgłoszono też inny atak na psa. Obecność pum koło Simi Valley była zresztą wiadoma służbom, które do obserwacji regionu wykorzystywały tego dnia nawet helikopter.
Czytaj też:
Surowe kary dla nieodpowiedzialnych właścicieli psów i kotów. Nawet 5 lat więzieniaCzytaj też:
Badania dowodzą, że koty potrafią robić miny. To my kiepsko je odczytujemy