Owczarek niemiecki Ranger ma dwa lata, ale patrząc na niego trudno uwierzyć, że to dorosłe zwierzę. Pies nadal ma bowiem puszystą, „szczenięcą” sierść i waży niecałe osiem kilogramów. Wszystko za sprawą rzadkiej choroby zwanej karłowatością przysadkową, która objawia się zmniejszonym wydzielaniem hormonu wzrostu.
Właścicielka psa, Shelby Mayo, początkowo myślała, że psiak rośnie wolniej z innego powodu. – Gdy wzięliśmy Rangera, miał pasożyty z gromady kokcydia. Później złapał innego pasożyta i chorował na giardiozę – relacjonowała kobieta. W końcu jednak wszystkie te dolegliwości udało się wyleczyć, ale czworonóg nadal nie rósł. Diagnostyka wykazała, że Ranger cierpi na karłowatość przysadki. Choć z tą chorobą mogą wiązać się inne problemy, niż tylko nierośnięcie, pies zdaje się cieszyć dobrym zdrowiem.
– Ranger zdecydowanie wie, że jest mniejszy, ale to nie wpłynęło na jego osobowość – cieszy się właścicielka. Pies spędza czas z jej dwoma innymi podopiecznymi – labradorem i owczarkiem niemieckim – Uwielbiają się bawić i grać w piłkę. Ranger ma wielką osobowość. Jest bardzo energetyczny – podkreśla Shelby Mayo.
Czytaj też:
Pies do końca czuwał przy umierającym żyrafiątku. „Mamy złamane serca”
Ranger - karłowaty owczarek niemiecki.