52-letnia matka i jej dwie córki: 21-latka i 15-latka zginęły w wyniku tragicznego wypadku na stoku w Bukowinie Tatrzańskiej. W poniedziałek 10 lutego tuż przed godz. 11 silny wiatr zerwał część dachu wypożyczalni sprzętu narciarskiego. 52-latka zmarła na miejscu. 15-latki nie udało się uratować mimo prób reanimacji. 21-latka trafiła w stanie ciężkim do szpitala, ale niestety, mimo kilkugodzinnej walki lekarzy, jej życia również nie udało się ocalić. Ojciec rodziny doznał załamania psychicznego i również trafił do szpitala w Nowym Targu.
W wypadku ranny został również 16-letni chłopiec, który w lżejszym stanie trafił do szpitala w Zakopanem.
W akcji ratowniczej brali udział policjanci, strażacy i ratownicy TOPR oraz śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Teraz śledczy wyjaśniają, czy budynek stał w tym miejscu legalnie, czy był samowolą budowlaną.
Oświadczenie stacji narciarskiej
„Zarząd Stacji Narciarskiej Rusiń-Ski składa kondolencje i najszczersze wyrazy współczucia osobom poszkodowanym w wypadku i ich rodzinom” – czytamy w komunikacie opublikowanym na Facebooku stacji narciarskiej Rusiń-Ski. „Z uwagi na liczne zapytania informujemy, że wypożyczalnia, z której został zerwany przez wiatr dach nie należy do naszej Stacji Narciarskiej. Została ona wzniesiona na prywatnym gruncie poza administrowanym przez Stację Narciarską terenem” – podkreśla stacja, dodając, że ze względu na warunki pogodowe kolej 6-osobowa była w momencie wypadku nieczynna.
Z uwagi na silny porywisty wiatr i tragiczne wydarzenie cała stacja narciarska została zamknięta do odwołania.
Czytaj też:
Polak brutalnie zamordowany w Meksyku. Odciętą głowę znaleziono w pobliżu jego pracy