W Rosji panuje aberracja. Rzeczy nabierają innych kształtów, obraz rzeczywistości ulega wykrzywieniu.
Po zaaranżowanych przez Kreml wyborach lokalnych nie słychać głosów oburzenia przeciw sterowanej demokracji. Skądże. Pojawiają się uczone analizy posunięć Putina, fasadowa opozycja traktowana jest jak normalna, liczy się jej głosy i wpływy. Przewiduje, jaki wynik może ona osiągnąć w grudniowych wyborach do Dumy. Naród jest w apatii. To tak jakby skazaniec zastanawiał się, czy go powieszą, czy zastrzelą.
Tak też jest w przypadku Aleksandra Wieszniakowa, odwołanego właśnie szefa centralnej komisji wyborczej. Wieszniakow nie jest bohaterem demokracji. Wielokrotnie ustępował. Ale raz odważył się skrytykować. Nie jest więc już szefem CKW. I co robi naród i jego publicystyczna elita? Ano stwierdza, że Putin potrzebuje kogoś bezwzględnie lojalnego i wiernego, a Wieszniakow taki nie był. Zabili Politkowską i otruli Liwinienkę? Niepotrzebnie pchali nos w nie swoje sprawy. Władza się konsoliduje i nie potrzebuje wścibskich ani zdrajców.
Rosja oddala się od demokracji. Paradoksalnie nie można powiedzieć, że nieświadomie. Rosjanie analizują każdy krok wstecz, ale patrzą na niego przez krzywe zwierciadło.
Tak też jest w przypadku Aleksandra Wieszniakowa, odwołanego właśnie szefa centralnej komisji wyborczej. Wieszniakow nie jest bohaterem demokracji. Wielokrotnie ustępował. Ale raz odważył się skrytykować. Nie jest więc już szefem CKW. I co robi naród i jego publicystyczna elita? Ano stwierdza, że Putin potrzebuje kogoś bezwzględnie lojalnego i wiernego, a Wieszniakow taki nie był. Zabili Politkowską i otruli Liwinienkę? Niepotrzebnie pchali nos w nie swoje sprawy. Władza się konsoliduje i nie potrzebuje wścibskich ani zdrajców.
Rosja oddala się od demokracji. Paradoksalnie nie można powiedzieć, że nieświadomie. Rosjanie analizują każdy krok wstecz, ale patrzą na niego przez krzywe zwierciadło.