Francuskie media ujawniły treść maila, który prefekt podparyskiego departamentu Sekwana-Saint-Denis Georges-Francois Leclerc napisał do prefekta regionu Île-de-France Michela Cadota. Leclerc pisze, że na przedmieściach Paryża może dojść do „głodowych zamieszek”. Opisał też, że od 15 do 20 tysięcy najbiedniejszych mieszkańców zarządzanego przez niego departamentu, mieszkających na co dzień w slumsach i schroniskach ma lub będzie miało trudności z zapewnieniem sobie żywności. 30 proc. mieszkańców departamentu to imigranci.
Jak informuje dziennik „Le Figaro”, już na początku kwietnia we francuskich mediach nagłośniono rozmowę z jedny z policjantów z departamentu. – Nie można lekceważyć ryzyka zamieszek głodowych. Rodziny karmią swoje dzieci, które zwykle są pod opieką stołówek. To brzmi szalenie, ale stawia ich w trudnej sytuacji finansowej – mówił policjant nakreślając rosnący problem.
O zagrożeniu wybuchem „zamieszek społecznych” mówił też w wywiadzie dla tygodnika „L’Obs” Gilles Poux burmistrz leżącego w departamencie miasta La Courneuve, który zwrócił uwagę, że ze względu na epidemię koronawirusa w znaczący sposób zostały ograniczone możliwości zarabiania przez mieszkańców wykonujących prace tymczasowe, czy pracujących jako pomoc domowa.
Z kolei francuska deputowana reprezentujaca Sekwanę-Saint-Denis zwracała uwagę, że stale rosną kolejki ustawiające się po jedzenie. Powoływała się na stowarzyszenia pomocowe, które podają, że rozprowadzają o 40 proc. żywności więcej niż przed izolacją sanitarną związaną z koronawirusem.
W ubiegły czwartek francuski rząd obiecał, ze przeznaczy na pomoc żywnościową dodatkowe 39 milionów euro.
Czytaj też:
Szef Rady Naukowej Francji: Istnieje wciąż niebezpieczeństwo, ale należy wyjść z kwarantanny