W środę 20 maja o godz. 21 TVP wyemituje film Sylwestra Latkowskiego „Nic się nie stało”. Jak zapowiadają twórcy, ma on opowiadać o pedofilii wśród polskich celebrytów.
„Powinni obawiać się Ci, którzy krzyczą o pedofilii, ale gdy odbywała się na wyciągnięcie ręki to udawali, że nic nie widzą, odwracali głowę albo oceniali to jako niewinną zabawę. Ci którzy uważali, że obowiązują ich inne zasady” – napisał Latkowski na Twitterze publikując zwiastun swojego filmu.
Część komentujących zwraca uwagę na fakt, że film finansowany przez TVP ma premierę blisko produkcji braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”. Zdaniem sceptycznie nastawionych widzów, produkcja Latkowskiego ma odwracać uwagę od problemu pedofilii w polskim Kościele. Pod wpisem Latkowskiego rozwinęła się dyskusja dziennikarzy i komentatorów na ten temat.
„A pedofilia wśród celebrytów jest mniej odrażająca?”
Na zarzuty Bianki Mikołajewskiej, że „film będzie wykorzystywany przez obrońców pedofilii w Kościele jako argument a u Was biją Murzynów”, a Latkowski robi krzywdę ofiarom „robiąc z nich pałkę w politycznych rozgrywkach PiS i pisowskiej telewizji” odpisał Przemysław Bator pytając, czy sa „lepsi i gorsi pedofile”.
Wtedy do dyskusji dołączył były prezes PZPN Michał Listkiewicz. „A pedofilia wśród celebrytów jest mniej odrażająca? Jako dziecko byłem molestowany przez księdza i znanego aktora, oba wspomnienia są równie traumatyczne mimo że do najgorszego nie doszło” – napisał.
Listkiewicz przyznał też, że nie zdecydował się na psychologiczną terapię, bo podobnie jak wiele innych ofiar pedofili krępował się tych wspomnień.
Czytaj też:
Tomasz Sekielski dla „Wprost”: Kolejny film będzie o tym, czy Jan Paweł II tuszował pedofilię