Nauczyciel, z którym rozmawiała „Wyborcza”, uczy w innej szkole. Dzień po samobójstwie 12-latki zgłosili się do niego uczniowie, którzy znali dziewczynkę. – Uczę młodzież w tym samym wieku. Część z nich znała dziewczynkę, twierdzą, że została zaszczuta na tle orientacji seksualnej przez rówieśników w sieci i w realu. Podchodzę do tej tezy z rezerwą, ale jeśli się potwierdzi, to jeszcze pogłębi tragedię – przekazał dziennikarzom. Podkreślał, że zmarła była zdolną i wrażliwą osobą, pochodzącą ze zwykłej rodziny.
Wspomniany nauczyciel przekazał też mediom inną informację otrzymaną od uczniów. Już na początku roku z tej samej klasy, do której przypisana była 12-latka, przeniosła się inna uczennica. Ona również miała skarżyć się na prześladowanie. – Co doprowadziło do tego, że dziecko zostało tak zaszczute? – pytał mężczyzna. Jednocześnie bronił tamtejszego szkolnego pedagoga, który pracuje z grupą ponad 700 uczniów. Stwierdził, że „na realną pracę z dzieckiem” w takiej sytuacji zwyczajnie nie ma czasu. Sprawę bada Prokuratura Rejonowa w Kozienicach. Zabezpieczono komputer i telefon zmarłej. Śledztwo prowadzone jest pod kątem nakłonienia do samobójstwa.
Czytaj też:
Zielona Góra: 17-latka dźgnęła nożem trzy koleżanki podczas lekcji. „Dziś w szkole będzie rzeźnia"Czytaj też:
Ukończył bieg w Kraśniku w tęczowej czapce. Miasto doczekało się kolejnych memówCzytaj też:
Już ponad 5 tys. zakażeń koronawirusem w Warszawie. Zmarło niemal 150 mieszkańców