Rodzinny horror w Karpińsku. „Dziewczynka w żłobku mówiła, że mają lalkę, która jest jak żywa”

Rodzinny horror w Karpińsku. „Dziewczynka w żłobku mówiła, że mają lalkę, która jest jak żywa”

Polina, dziecko odnalezione w szafie
Polina, dziecko odnalezione w szafie Źródło: Ria
Rosyjskie media donoszą o szokującej historii z Karpińska w obwodzie swierdłowskim. Dzięki wizycie znajomych wyszło na jaw, że 37-letnia kobieta przetrzymywała tam nowo narodzoną córkę przez około pięć miesięcy w szafie.

Szczegóły sprawy przybliża agencja informacyjna Ria Novosti, powołując się na lokalny portal e1.ru. Media znają sprawę z opowieści znajomych kobiety, którzy dokonali szokującego odkrycia w jej mieszkaniu. Jak relacjonowali, wiedzieli, że 37-letnia Julia była w ciąży. W tym samym czasie odszedł od niej mąż. Kobieta poinformowała wszystkich, że dziecko zmarło po urodzeniu. Skupiła się na wychowywaniu pozostałej dwójki – 13-letniego chłopca i 3-letniej dziewczynki.

Szokujące odkrycie

Pewnego dnia Julia zaprosiła do mieszkania parę swoich znajomych. Jej przyjaciółka Irina (imię zostało zmienione na prośbę zainteresowanej – red.) wspominała w rozmowie z portalem e1.ru, że wszyscy troje spożywali alkohol. W pewnym momencie Irina i jej towarzysz usłyszeli dziwne dźwięki dochodzące z szafy. Korzystając z tego, że Julia była pijana, zajrzeli do wnętrza. Zobaczyli wychudzone dziecko leżące w torbie sportowej. Będąc w szoku i pod wpływem alkoholu, zabrali niemowlę do swojego domu, a następnego dnia wezwali policję i pogotowie. Moment odnalezienia dziecka zarejestrowali na nagraniu.

Niemowlę w stanie ciężkim trafiło do szpitala. Dziecko jest skrajnie niedożywione, ma hipotrofię i podejrzenie innych poważnych chorób. Walerij Goriełych z MSWiA obwodu swierdłowskiego poinformował, że jego marka trafiła do szpitala psychiatrycznego. Trwa ustalanie, czy to ona urodziła przetrzymywane w szafie dziecko. Kobieta nie była zarejestrowana jako ciężarna, nie zwróciła się o pomoc w trakcie porodu.

„Mówiła, że mają lalkę”

Jak to możliwe, że noworodek przeżył? Znajomi kobiety podejrzewają, że uratował go starszy brat, który go karmił. – Chłopiec milczał, a dziewczynka w żłobku mówiła, że mają lalkę, która jest jak żywa, nazywają ją Polina. Ale nikt nie zwracał na nią uwagi – myśleli, że dziewczynka jest mała, fantazjuje – relacjonowała Irina. Sąsiedzi i znajomi kobiety twierdzą, że 37-latka dobrze opiekowała się pozostałą dwójką dzieci. Zdaniem jednego z nich Julia nie była w stanie zabić nowo narodzonego dziecka, dlatego zostawiła je, licząc, że umrze z głodu.

Dziecko widać na nagraniu wykonanym przez Irinę. Uwaga, materiał może okazać się nieodpowiedni dla niektórych widzów!

Czytaj też:
Rodzinny koszmar na Podhalu. Mąż, nowa partnerka i sześcioro dzieci pod jednym dachem

Źródło: Ria Novosti, e1.ru