Azjatycka ofensywa energetyczna Lecha Kaczyńskiego okazała się ledwie lekką szarżą, której wynik ustalono znacznie wcześniej.
Lech Kaczyński udał się do Kazachstanu i Azerbejdżanu, by zagrać w energetyczną Wielką Grę. Głównie chodziło o pozyskanie dla projektu rurociągu Odessa-Brody-Gdańsk Nursułtana Nazarbajewa. Bez jego poparcia nie znajdziemy ropy, która miałaby wypełnić tą rurę i pozwolić nam uniezależnić się, chociażby w części od Rosji.
Problem w tym, że wynik spotkania Kaczyński-Nazarbajew został ustalony dziesięć dni wcześniej, 19 marca podczas spotkania Nazarbajewa z Putinem w Moskwie. Wczoraj polski prezydent usłyszał, że rurociąg Odessa-Brody to "dobry projekt", niezamarzający port w Gdańsku "byłby dla nas dobrodziejstwem, ale „trzeba do niego włączyć Rosjan". W tej sytuacji Kaczyńskiemu pozostało jedynie grać dobrą minę do złej gry.
By było jasne kto rozdaje karty w tej grze, w czasie obecności Kaczyńskiego w Astanie gościł tam też premier Rosji Michaił Fradkow. Rewizor Putina miał przypilnować, by wszystko poszło po myśli Kremla. Nazarbajew nie zawiódł - słowo Rosja pojawiało się bardzo często. Nici też z zapowiadanych energetycznych kontraktów Orlenu. – Później, nie teraz - usłyszał prezes Kownacki.
Łatwiej poszło Kaczyńskiemu w Baku. Ilham Alijew, tak jak pisał "Wprost" przyjedzie do Warszawy na szczyt energetyczny. Ma się on odbyć 11-12 maja w Warszawie. Alijew ma na pieńku z Moskwą, zależy mu więc na politycznych manifestacjach.
Problem w tym, że wynik spotkania Kaczyński-Nazarbajew został ustalony dziesięć dni wcześniej, 19 marca podczas spotkania Nazarbajewa z Putinem w Moskwie. Wczoraj polski prezydent usłyszał, że rurociąg Odessa-Brody to "dobry projekt", niezamarzający port w Gdańsku "byłby dla nas dobrodziejstwem, ale „trzeba do niego włączyć Rosjan". W tej sytuacji Kaczyńskiemu pozostało jedynie grać dobrą minę do złej gry.
By było jasne kto rozdaje karty w tej grze, w czasie obecności Kaczyńskiego w Astanie gościł tam też premier Rosji Michaił Fradkow. Rewizor Putina miał przypilnować, by wszystko poszło po myśli Kremla. Nazarbajew nie zawiódł - słowo Rosja pojawiało się bardzo często. Nici też z zapowiadanych energetycznych kontraktów Orlenu. – Później, nie teraz - usłyszał prezes Kownacki.
Łatwiej poszło Kaczyńskiemu w Baku. Ilham Alijew, tak jak pisał "Wprost" przyjedzie do Warszawy na szczyt energetyczny. Ma się on odbyć 11-12 maja w Warszawie. Alijew ma na pieńku z Moskwą, zależy mu więc na politycznych manifestacjach.