Te święta będą inne. Jednym ograniczenie wynikające z liczby osób przy świątecznym stole może przynieść smutek, a innym ulgę. Dlaczego sam fakt rodzinnego spotkania przy stole nie gwarantuje, że będziemy czuć radość? Jak budować przyjazną atmosferę w te święta?
Brene Brown, amerykańska naukowczyni, autorka bestsellera „Odwaga w przywództwie”, uważa że aby poczuć się dobrze w jakiejś grupie, potrzebujemy być widziani i słyszani.
Jak często w naszych rodzinach mamy poczucie, że ktoś nie dostrzega naszych potrzeb i nie chce usłyszeć tego, co tak naprawdę mamy do powiedzenia, czy zaakceptować naszych decyzji?
Rodzina jest tą strukturą społeczną, w której definicyjnie powinniśmy czuć się bezwarunkowo akceptowani. Bez względu na nasze poglądy czy styl życia. W rodzinie, w której jest przestrzeń do wyrażania siebie, dzielenia się swoimi przemyśleniami, otwartość na wysłuchanie drugiej strony i czułość w okazywaniu emocji, tęsknota za wspólnym spotkaniem będzie jeszcze silniejsza. Dla tych osób ograniczenia w kontaktach są bolesne i trudne.
Czytaj też:
Święta na odległość. Jak namówić babcię do lepienia pierogów „online”?
Są jednak sytuacje, kiedy zamiast wsparcia, tolerancji i otwartości, to w rodzinie jesteśmy częściej oceniani, krytykowani i stawiane są wobec nas konkretne oczekiwania dopasowywania się do jakiejś/czyjejś wizji życia. Czy w tych rodzinach nie ma bliskości i miłości? Pewnie jest, tylko przez określone wzorce zachowań, utarte stereotypy, jest po prostu trudniej to poczuć. Wspólne spotkania stają się wtedy częścią pewnych rytuałów, powinności, bo „tak wypada”, a nie realnej potrzeby bycia razem.
Targowanie – u kogo Wigilia
Zaczyna się od rozmów na temat wyższość jednych nad drugimi. Do kogo w tym roku idziemy na Wigilię? Wszyscy najpierw kuszą jedzeniem, przyjemnościami, prezentami. Później zaczyna się szantaż emocjonalny, u nas nie byliście już drugi rok… Do nas jest bliżej… Nie wiadomo, czy to już nie ostatni rok w takim gronie itd. Brzmi znajomo? Szczególnie dla tych, którzy są w związkach.
Tak jak mówiła Brene Brown, każdy z nas potrzebuje czuć się ważnym. Jeśli wybierzesz mnie na Wigilię to znaczy, że jestem dla ciebie ważna/ważny. I takie przesłanie stoi za tym całym targowaniem się.
Czasami pewnym sytuacjom nadajemy nadmierne znaczenie. To, że ktoś nie dotrze do nas na Wigilię, nie musi oznaczać, że nas nie lubi, ale że być może ma potrzebę, by ten czas spędzić w inny sposób.
Jak zawsze nasze działania podyktowane są określonymi potrzebami. Może się okazać, że naszą potrzebą na nadchodzący czas jest wyciszenie się, uspokojenie i spędzenie chwil w bardzo wąskim gronie. Wtedy jest to wybór, a jeśli mamy zaufanie i akceptację w rodzinie, zostanie on uszanowany.
Czytaj też:
Gadżet erotyczny pod choinkę? Trenerka kreatywnego seksu: „Jeszcze żaden wibrator się nie zmarnował”
Może być jednak też tak, że ograniczenia wynikające z pandemii staną się dla nas dobrym pretekstem do tego, żeby komuś odmówić spotkania. Niektórym ten pretekst pozwoli spędzić świąteczny czas tak, jak od dawna marzyli, ale konwenanse nie pozwalały im tego zrobić.
W tej drugiej sytuacji nie dajemy sobie jednak prawa, by czuć się dobrze z własnymi decyzjami w rodzinie i nie budujemy bliskości tylko się oddalamy, chowając się za pozorną „covidową” argumentacją.
Będzie też jeszcze ta grupa osób, które zasiądą do wigilijnego stołu, bo mieszkają razem, ale już dawno są daleko od siebie. Pandemia jednych do siebie zbliżyła, a inni dostrzegli, że nie do końca jest im ze sobą dobrze. Dla tych osób te święta będą wyjątkowo trudne.
Wigilijne rozmowy
Część z nas w tym roku podejmie decyzję o nie spotykaniu się w Wigilię w związku z ryzykiem związanym z zarażeniem COVID-19. To będzie też trudny czas dla całej rodziny. Czas akceptacji i spróbowania znalezienia takiego rozwiązania, które choć w ograniczony sposób pozwoli być razem w te święta. Pierwsze próby wspólnych świąt online mieliśmy już na wiosnę.
Jeśli bycie blisko oznacza bycie zauważonym i wysłuchanym, to online może nam dać tego namiastkę. Połączmy się w te święta. Nie ma ograniczeń przestrzennych, czasowych. Popatrzmy na to, jak na szansę na zbudowanie relacji w inny sposób. Online daje nam przestrzeń do rozmowy i to na niej możemy skupić się w te święta. Nie tylko łatwiej jest nam wtedy się połączyć, ale łatwiej też opuścić spotkanie i po prostu się rozłączyć. Daje nam to większą dowolność w byciu razem.
Czytaj też:
5 pomysłów na wigilię pracowniczą online
Rozmowy świąteczne nie zawsze koncentrują się na miłości, bliskości i radości. Często padają krępujące i niewygodne pytania od cioci, wujka czy innych, w stylu „a kiedy dzidziuś”, „masz już chłopaka/dziewczynę”, „no i znowu sam/sama na święta?”, „Wiem, że jesteś weganką, ale w święta możesz zjeść trochę rosołku?”.
Pytania te, choć możemy być pewni, że wynikają z troski, są przykre i często mocno ingerujące w naszą prywatność.
To troska nie o nasze potrzeby, ale o potrzeby które stereotypowo lub w mniemaniu tej osoby powinniśmy mieć.
Jeśli ktoś nie ma siły i pewności siebie, by asertywnie odpowiedzieć, takie pytania często powodują dyskomfort i napięcie.
Asertywność to ważna umiejętność przy rodzinnym stole. Trzeba poznać własne granice, a potem wyraźnie o nich mówić otoczeniu. Jeśli ktoś próbuje je przekroczyć, czas powiedzieć: „Dziękujemy za troskę ciociu/wujku, ale to nasze prywatne sprawy, o których nie chcemy rozmawiać”.
Poza sferami osobistymi, innym zapalnym tematem na uroczystościach rodzinnych jest polityka i kwestie światopoglądowe. W przestrzeni publicznej pojawiły się ostatnio tematy, które dzielą Polaków, typu aborcja, podejście do pandemii, zdrowie, Kościół. W tej sytuacji można przyjąć dwa scenariusze, albo poruszamy te tematy z otwartością na to, co inni mają do powiedzenia, albo wspólnie ustalamy zasadę, która pozwoli nie poruszać tego typu tematów podczas spotkań, np.: Każdy kto zacznie mówić o polityce odśpiewa kolędę.
Rozmowa jest sztuką, dlatego tak ważne jest, aby ją rozwijać. Często inwestujemy swój czas i pieniądze w zbędne rzeczy, a zapominamy zadbać o te umiejętności, które realnie potrafią wpłynąć na nasze życie i na relacje w nim.
Czytaj też:
W ambasadzie USA już świąteczne nastroje. Georgette Mosbacher najpierw pląsa, potem składa życzenia
Życzenia i prezenty
Jak pokazuje badanie „Emocje Polaków podczas świąt”, 85 proc. Polaków nie lubi składać życzeń. To tradycja, bez której często nie wyobrażamy sobie świąt, a jednocześnie okazuje się, że tak wielu nie do końca czuje się z nią komfortowo. Życzenia potrafią dawać przyjemność wtedy, kiedy nie są czymś wymuszonym i są osobiste, czyli trafione w potrzeby i cele obdarowywanej osoby. Potraktujmy je jako dar. Wszystko to wymaga uważności na drugiego człowieka i włożenia trochę wysiłku w zastanowienie się nad tym, czego ta osoba potrzebuje.
Dostrzeganie drugiej osoby na co dzień i słuchania tego, co mówi, odgrywa olbrzymie znaczenie również przy prezentach. Jeśli potrafimy słuchać, co ktoś lubi, co go interesuje, o czym marzy, to przez cały rok możemy stworzyć długą i interesującą listę trafionych prezentów.
Uwierzcie, że bardziej zadowoli żonę wymarzona książka, o której mówi od roku, niż super ekskluzywny sprzęt narciarski o którym myśli mąż.
Jeśli jednak nie spędzamy z kimś czasu, tak jak się to dzieje teraz w wielu rodzinach, to z prezentami jest znacznie trudniej. Czasem wtedy lepiej wprost zapytać, o czym ktoś myśli, lub poprosić o listę, tak aby ten prezent przyniósł komuś radość z bycia obdarowanym. Prezenty dają też ogromną moc, nie z perspektywy obdarowanego, a obdarowującego. Lubimy dawać prezenty innym i sprawia nam to ogromną radość, kiedy widzimy, że ktoś jest zadowolony. Tym bardziej zachęcam do większego wysiłku związanego z obdarowywaniem.
Czytaj też:
Gwiazda Betlejemska nagrana nad Polską. Zobacz widowiskowy film
Troska o siebie i innych w relacji
Dajmy sobie czas na przygotowanie się do tych świąt, ale nie pod kątem kupowania, gotowania czy sprzątania, ale przede wszystkim pod kątem rozmyślania o potrzebach własnych i innych. Zaopiekowania się sobą i bliskimi podczas tego okresu świątecznego.
Zadbajmy o siebie, żeby mieć siłę i przestrzeń, by móc zadbać o innych. Myślę, czuje, decyduję to przesłanie, które niesie wartość również w ten świąteczny czas. Dajmy sobie prawo do wolności wyboru, do wolności decydowania o tym, jak chcemy spędzić święta, ale też do uważności na potrzeby drugiego człowieka. Bądźmy tolerancyjni we własnych rodzinach, bo tradycję tworzymy my i powinniśmy czuć się z nią dobrze. Bliskość wcale nie musi oznaczać bycia obok siebie. Nawet jeśli jesteśmy daleko, możemy tę bliskość budować. I tego życzę w te święta.
Katarzyna Nyga-Zbroja, ekspert ds. projektów rozwojowych, psycholog biznesu, założycielka marki DCONCEPT zajmującej się rozwojem potencjału ludzi w biznesie. Od ponad 11 lat pracuje z największymi korporacjami międzynarodowymi projektując i wdrażając działania rozwojowe dla ich pracowników. Pracowała dla takich organizacji, jak Grupa Żywiec, Starbucks, Capgemini, Grand Parade, Ailleron, Ecolab, Motorola, Comarch, i wiele innych. Prywatnie mama dwójki cudownych dzieciaków.Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.