Lech Wałęsa pokazał ranę po operacji. „Po takim cięciu to dobrze nie jest, ale jakoś żyję”

Lech Wałęsa pokazał ranę po operacji. „Po takim cięciu to dobrze nie jest, ale jakoś żyję”

Lech Wałęsa
Lech Wałęsa Źródło: Newspix.pl / Mateusz Slodkowski / Fotonews
– Nie za bardzo się cieszyłem, że obudziłem się po tej stronie – przyznał Lech Wałęsa, zdradzając „Super Expressowi” szczegóły operacji, którą przeszedł kilka dni temu. Były prezydent pokazał też zdjęcia zszytej rany. – Boli mnie po tym wszystkim, okropne to było – przyznał.

W poniedziałek 15 marca Lech Wałęsa został poddany operacji kardiologicznej. Rozrusznik serca, który posiadał od lat, przestał działać prawidłowo. – Okazuje się, że z trzech drutów wbitych w serce, jeden się złamał, wisi, nie ma go w sercu. Ta operacja nie będzie więc taka prosta, czekam, co będzie – mówił przed operacją.

W niedzielę były prezydent zamieścił na Facebooku trwające 10 minut nagranie, na którym żegnał się z Polakami. – Nie wiedząc, kiedy spotkamy się następnym razem i czy się w ogóle spotkamy, chcę państwu powiedzieć, że robiłem wszystko, by dobrze służyć narodowi. Wiele rzeczy razem z państwem udało mi się dokonać. Nie wszystko mi się udało, ale to nie było z mojego lenistwa czy z mojej niechęci. Wykonywałem tylko to, w co wierzyłem i do czego byłem przekonany – mówił na nagraniu.

Wałęsa o operacji: Uśpili mnie i zrobili ze mną co chcieli

Obawy okazały się nieuzasadnione. Zabieg zakończył się pomyślnie, a były prezydent już w czwartek wyszedł ze szpitala i od razu pojawił się w swoim biurze w Gdańsku.

W piątek na jego profilu na  pojawiły się zdjęcia jego zszytej rany. „Rekonwalescent. Dzień drugi, taki rozrusznik zamontowano w okolicy serca. Zmiana opatrunku plus cud” – napisał były prezydent.

facebook

Lech Wałęsa udzielił też wywiadu „Super Expressowi”, w którym opowiedział, jak czuje się po operacji. – Po takim cięciu w szpitalu to dobrze nie jest, ale jakoś żyję. Uśpili mnie i zrobili ze mną co chcieli. I później człowiek patrzy i widzi, że tu pocięte, tam w żyły coś powcinane, okropne… Boli mnie po tym wszystkim, okropne to było – opowiedział były prezydent.

Zdradził też szczegóły samego zabiegu. – Okazało się, że ten drut nie do końca był złamany, mnie to boli, to miejsce obrosło tłuszczem, bo kilka kilogramów przybrałem, dlatego musieli mi tam mocno grzebać w sercu i wyrywać i nowy drut wkładać. Ponad 4 godziny to trwało. Trochę roboty ze mną mieli – przyznał emerytowany polityk.

„Nie za bardzo się cieszyłem, że się jednak po tej stronie obudziłem”

Zapowiedział, że szwy będzie miał zdjęte w poniedziałek. – Kiedyś goiło się u mnie jak na psie, mam nadzieję, że teraz też tak będzie – ocenił.

Wałęsa opowiedział też, że w szpitalu nie odbierał od nikogo telefonu, nawet od żony. – Chciałem mieć spokój – przyznał. – I czekałem po której stronie się obudzę. I nie za bardzo się cieszyłem, że się jednak po tej stronie obudziłem. Ja jestem z tamtego żywota, jestem ciekaw, jak to tam wygląda. Muszę jednak wytrwać, bo jestem praktykującym katolikiem – dodał.

Czytaj też:
Lech Wałęsa przeszedł operację. Syn byłego prezydenta apeluje: Nie żegnaj się jeszcze z życiem

Źródło: SuperExpress / Wprost.pl