Choć do opisywanej tutaj sytuacji doszło jeszcze w 2017 roku, dopiero po latach śledczym udało się połączyć ze sobą fakty i odkryć całą prawdę, którą w ubiegłym tygodniu poznał cały kraj. Wszystko zaczęło się od chorego na raka mężczyzny z Shanwei w południowo-wschodniej części Chin, który tuż przed śmiercią poprosił swoją rodzinę o złożenie jego ciała w ziemi. Domagał się tradycyjnego pogrzebu, choć w niektórych regionach kraju jest to zakazane, a władze akceptują jedynie kremację.
Rodzina mężczyzny postanowiła spełnić jego ostatnią wolę. Pojawił się pomysł, by urzędnikom oddać do spalenia inne ciało, a pogrzeb urządzić w tajemnicy, bez wiedzy lokalnych władz. Plan miałby szanse powodzenia, gdyby nie wynajęty złodziej ciał. Opłacony mężczyzna nie potrafił zdobyć zwłok w odpowiednim stanie, więc postanowił sam zabić, by wypełnić swój kontrakt.
Miał zdobyć ciało, więc zdobył
Padło na mężczyznę z zespołem Downa. Jak wynika z akt sądowych, mężczyzna o imieniu Huang przekonał swoją ofiarę, by weszła z nim do samochodu, po czym spoił ją alkoholem do nieprzytomności. Po skróceniu życia nieszczęsnego mężczyzny, Huang umieścił jego ciało w trumnie i odesłał rodzinie, która zleciła mu to zadanie. Za swoją „pracę” otrzymał 107 tys. juanów (w przeliczeniu około 62 tys. złotych).
Więzienie dla sprawy, brak kar dla zleceniodawców
Początkowo wydawało się, że cała intryga nie zostanie nigdy wykryta. Kremacja odbyła się bez problemów, podobnie jak tajny pogrzeb. Dwa lata po zgłoszeniu zaginięcia policja dotarła jednak do zabójcy, który opowiedział śledczym całą historię od początku. Huang został skazany na karę śmierci, która może jeszcze zostać zamieniona na dożywotni pobyt w więzieniu. Zatrudniającą go rodzinę oskarżono o znieważenie zwłok, ale odstąpiono od wymierzania kary pozbawienia wolności. Nie wiadomo nawet, czy w tej sprawie sąd zdecyduje się na jakąkolwiek grzywnę. O całej sprawie mieszkańcy Chin dowiedzieli się dopiero w ubiegłym tygodniu, kiedy krajowa telewizja pokazała wypowiedzi rodziny zabitego mężczyzny.
Czytaj też:
Chiny uderzają w firmy technologiczne. A Tesla chce być układna