We wtorek 13 lipca ratownicy TOPR musieli zmierzyć się z agresywnym turystą, który upił się na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy. Mężczyzna próbował później schodzić po łańcuchach, ale widząc jego stan, inni turyści zaalarmowali ratowników TOPR. Według zgłoszenia, zdrowie i życie mężczyzny było zagrożone.
Ostatecznie po 40-latka poleciał śmigłowiec z ratownikami TOPR, którzy bezpiecznie przetransportowali go na lądowisko. Okazało się jednak, że pobudzony alkoholem mężczyzna stawał się coraz bardziej agresywny. Szybka interwencja małopolskich policjantów uspokoiła jednak krewkiego turystę, który w obecności funkcjonariuszy doczekał do przyjazdu żony.
Policjanci skomentowali zachowanie pijanego mężczyzny
Podczas lotu i interwencji nie doszło do żadnego zniszczenia mienia ani też do bezpośredniego ataku na ratowników. Policjanci komentujący sprawę zachowanie mężczyzny ocenili jednak jako „naganne”.
„Podejmujemy coraz więcej interwencji wobec turystów, którzy za nic mają porządek, bezpieczeństwo i służby ratunkowe! Apelujemy o rozsądek! Picie alkoholu w górach może mieć katastrofalne skutki” – pisali małopolscy funkcjonariusze w komunikacie podsumowującym tę interwencję.
facebookCzytaj też:
Kolizja statków w Gdańsku: „Czarna Perła” zderzyła się z pogłębiarką. Dziecko wśród poszkodowanych