O przerażającej śmierci 42-latka opowiedział jego towarzysz podróży i rówieśnik, Anton Shelkunov. Mężczyźni razem z dwoma innymi przyjaciółmi przemierzali park przyrody Yergaki w Krasnojarsku na Syberii. Tuż przed atakiem niedźwiedzia pakowali swoje sprzęty i zwijali obóz.
– Obróciłem głowę w lewo i zobaczyłem rozjuszonego niedźwiedzia. Zaatakował nas, więc uciekaliśmy z całych sił – opowiadał mężczyzna. Razem z kolegami udało mu się wdrapać na jedno z pobliskich drzew. Niestety, Starkow nie miał tyle szczęścia.
Dzikie zwierzę dopadło 42-latka i zaczęło rozdzierać jego ciało. Mężczyzna został dotkliwie podrapany o pogryziony. Zmarł na miejscu, na długo przed tym, zanim dotarli wezwani ratownicy. Po oddaleniu się niedźwiedzia, pozostali trzej Rosjanie zeszli z drzew i uciekli. Park zamknięto dla większości zwiedzających.
Czytaj też:
Japonia. Niedźwiedź biegał po ulicach, raniąc ludzi. Został zastrzelony