Samolot Ryanair lecący z Aten do Wilna 23 maja 2021 roku został nakłoniony do lądowania na lotnisku w Mińsku. Pretekstem była informacja o rzekomej bombie na pokładzie. Tuż po lądowaniu, białoruskie służby aresztowały opozycyjnego blogera Romana Protasiewicza i towarzyszącą mu Sofiję Sapiegę.
Zdarzenie wzbudziło sprzeciw międzynarodowej społeczności, która uznała cały incydent za nieczysty manewr białoruskich polityków. Ich zdaniem lądowanie zostało wymuszone przez naciski kontrolerów oraz obecność wojskowego myśliwca. Kraje Zachodu, w tym Polska, mówiły wówczas o złamaniu prawa międzynarodowego.
To właśnie jeden z kontrolerów odpowiedzialny za tamtą decyzję miał całkowicie zniknąć w ostatnich tygodniach. Dziennikarze „Naszej Niwy” utrzymują, że z Olegiem Galegowem nie ma kontaktu od lipca. Zniknęły też jego profile w mediach społecznościowych. Zatrudniająca go Belaeronawigacja przekazała jedynie, że od 3 lipca mężczyzna znajduje się na urlopie. Jej przedstawiciele nie umieli wyjaśnić, dlaczego przerwa Galegowa w pracy trwa tak długo.
Galegow uciekł do Gruzji?
Jeden z kolegów dyspozytora sugerował, że mógł on wrócić z rodziną do Gruzji. To stamtąd przyjechał na Białoruś, gdzie znalazł żonę i doczekał się dzieci. Znajomy z pracy przedstawił Galegowa jako świetnego specjalistę i wyraził przypuszczenie, że mógł on wyjechać z kraju z obawy o własne bezpieczeństwo.
Czytaj też:
Reżim Łukaszenki uderza w Polskę. Straż Graniczna wysyła na granicę dodatkowe patrole