Obaj zatrzymani mężczyźni zostali oskarżeni o złamanie restrykcyjnych przepisów antycovidowych, panujących obecnie w Nowej Zelandii. W Auckland obowiązuje obecnie czwarty stopień lockdownu, co oznacza zamknięte restauracje, włącznie z zamówieniami na wynos. Policja przekazała, że w tym wypadku 23- i 30-latek przywozili jedzenie z Hamilton, oddalonego od Auckland aż o 120 kilometrów.
Rzecznik policji w rozmowie z BBC przekazał, że funkcjonariusze podjęli pościg po tym, gdy zauważony przez nich pojazd niespodziewanie wykonał gwałtowny skręt i zaczął szybko odjeżdżać. – Samochód został przeszukany, a policjanci znaleźli w nim gotówkę, puste torebki na narkotyki i duże ilości jedzenia na wynos – mówił. Na zdjęciach z zatrzymania można naliczyć cztery duże papierowe torby z nieznaną zawartością, 10 sałatek coleslaw, dużą paczkę frytek i co najmniej trzy kubełki z kawałkami kurczaka. Gotówki naliczono 70 tys. dolarów.
Z policyjnego komunikatu można było dowiedzieć się, że mężczyźni staną przed sądem za złamanie zasad sanitarnych wprowadzonych na czas walki z pandemią COVID-19. Bardzo prawdopodobne jednak, że w przyszłości usłyszą też kolejne zarzuty. Już samo złamanie zasad lockdownu może drogo ich kosztować. Kary w Nowej Zelandii za tego typu przewinienia sięgają bowiem 40 tys. dolarów nowozelandzkich (około 28 tys. dolarów amerykańskich).
Czytaj też:
Szprycował psy testosteronem i tresował je do walk. Policja pokazała zdjęcia