Przyjaciel Diany wyjawił po latach: Odczuwała chorobliwy lęk, czuła się okradziona

Przyjaciel Diany wyjawił po latach: Odczuwała chorobliwy lęk, czuła się okradziona

Karol i Diana
Karol i Diana Źródło: RexShutterstock/East News
„Odczuwała chorobliwy lęk przed byciem obwinianą, a jednocześnie czuła się okradziona z pracy, którą wykonała. Chciała zostawić po sobie ślad i wiedziała, że gdyby po prostu odeszła, znalazłaby się na straconej pozycji. Wszyscy mówiliby, że nie wytrzymała presji. Rodzina królewska zostałaby w Pałacu, a ona miałaby na koncie trzynaście zmarnowanych lat” – biografowi Diany wyjawił jej przyjaciel.

„Skutki publikacji mojej książki były tak naprawdę poważniejsze, niż ktokolwiek mógł przewidzieć. Pałac się przeraził, media oburzyły, opinia publiczna była głęboko zszokowana”. Ta biografia nazwana „najdłuższym pozwem rozwodowym w historii” została napisana przez Andrew Mortona we współpracy z samą księżną i przy wsparciu jej przyjaciół. Nigdy wcześniej żaden członek rodziny królewskiej nie mówił tak o swoim nieszczęśliwym małżeństwie, relacji z królową, życiu w domu Windsorów, nadziejach, obawach i marzeniach.

Po dwudziestu pięciu latach od pierwszego wydania autor, Andrew Morton, powrócił do tajnych taśm, które nagrał z księżną, i ujawnił nowe, zaskakujące fakty o jej życiu i osobowości. W tym nowym, rozszerzonym wydaniu biograf przeanalizował dziedzictwo Diany – kobiety, która odmieniła rodzinę królewską. Morton, jeden z najbardziej znanych biografów na świecie, czołowy autorytet w dziedzinie współczesnych celebrytów i rodzin królewskich, zbadał także także wpływ, jaki poprzednia edycja książki wywarła na opinię publiczną.

Oto fragment biografii „Diana. Jej historia”, która w listopadzie ukaże się nakładem wydawnictwa Marginesy:

„Potrafi pocieszyć, nie będąc natarczywą ani nie wyolbrzymiając sytuacji, co jest bardzo rzadkie. Ma magiczną aurę, jedyną w swoim rodzaju”. Kilka tygodni po tragicznej śmierci przywódcy Partii Pracy, Johna Smitha, zaprosiła wdowę po nim i jego trzy córki do pałacu Kensington na prywatny lunch, aby móc osobiście wyrazić współczucie. Znalazła również czas, by napisać do rodziców malutkiej Abbie Humphries, którą porwano ze szpitala, gdy miała zaledwie cztery godziny. Oonagh Toffolo, jej przyjaciółka, powiedziała: „Jej publiczny wizerunek to piękno, wdzięk i troska. Jej życie prywatne to prostota i skromność. Ma czas dla wszystkich, starych, chorych i potrzebujących”.

Prawdę mówiąc, Diana bez wysiłku weszła w rolę usługującego wszystkim anioła. Rosa Monckton zauważyła: „Miała wyjątkową zdolność dostrzegania osób ze złamanym sercem i potrafiła się na nich skupić, wykluczając wszystkich pochlebców i gapiów”.

Brat Diany z całego serca popierał ten pogląd. O jej pracy mówił: „Uderza mnie jej ogromnie chrześcijańska postawa. Sądzę, że taką właśnie siłę mają prawdziwi chrześcijanie. Takiego kierunku w życiu inni mogą mojej siostrze tylko pozazdrościć. Jest pewna swojego celu, ma siłę charakteru i pozycję, dzięki której może czynić mnóstwo dobra”.

Źródło: Wprost