Tuż po niedzielnym 30. finale wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, w sieci pojawiło się bardzo wiele negatywnych komentarzy na temat tradycyjnego „światełka do nieba”, czyli pokazu fajerwerków równo o godzinie 20:00, który miał miejsce m.in. w Warszawie. Krytycy wskazywali, że hałas szkodzi zwierzętom, a pieniądze, zamiast na wystrzały, można byłoby przeznaczyć na szczytny cel.
Wśród wielu komentarzy internautów, m.in. na Twitterze podkreślano też, że prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski był przeciwnikiem pokazów pirotechnicznych w Sylwestra, a niecały później miasto pomagało zorganizować finał WOŚP.
Owsiak: Miasto nie jest winne. My jesteśmy winni
Jerzy Owsiak odniósł się do krytyki na konferencji kończącej 30. finał.
– Mieliśmy do czynienia ze światełkiem do nieba. Mamy sygnały, także z pałacu prezydenckiego Rafała Trzaskowskiego, pisali ci, którym się to światełko nie podobało, którzy uważają, że było za głośno. Było to 67 proc. tego, co było za czasów kiedy mogliśmy fajerwerkami w stronę dobrych aniołów zrobić światełko do nieba. To było zdecydowanie cichsze – mówił szef WOŚP. – Ale jeśli to także przeszkadza, to już nigdy więcej nie będziemy tego robili – zapewnił.
Podkreślał też, że „nikt nigdy nie wydał zarządzenia, że w czasie, kiedy jest Sylwester, żebyśmy w ogóle nie używali pirotechniki”.
– Tej pirotechniki jest dużo na każdym osiedlu, na każdej ulicy. Albo zakażemy wszystkim i wtedy nikt nie będzie używał tej pirotechniki – stwierdził. – Używaliśmy tej pirotechniki dokładnie w czasie 3 minut 59 sekund w centrum miasta, nie ma tutaj żadnych domów, w których byłyby istotnie zwierzęta przerażone tym, że tych ogni użyliśmy. Ale jeżeli użyliśmy i komuś się to nie podobało, przepraszamy bardzo, bierzemy całą winę na siebie – dodał.
– Owsiak zapewnił, że „nie jest tutaj winne miasto”. – Proszę tam nie składać żadnych zażaleń na miłość boską. Miasto bardzo nam pomogło – stwierdził, podkreślając też, że w zamówieniu do firmy pirotechnicznej było podkreślone, ze fajerwerków „ma być dużo mniej, niż kiedyś było”.
– Przepraszamy wszystkich. Darujcie sobie cholerny hejt. Już napisaliście, miasto to przyjęło – podkreślał szef WOŚP. – Miasto nie jest winne. My jesteśmy winni. A więc moja wina, moja wina, moja bardzo wielka wina, że zdecydowaliśmy się ten pokaz zrobić na 30-lecie WOŚP – dodał. – Nigdy w życiu to już się nie powtórzy, nigdy już ich nie pokażemy – zapowiedział. – Na miłość boską, mieszkańcy Warszawy, przestańcie się tak nakręcać. Darujcie sobie. Całą winę biorę na siebie –stwierdził.
Jednocześnie prezes WOŚP sam zachwycał się pokazem fajerwerków i podkreślał, że był bezpieczny.
facebookCzytaj też:
Owsiak? „Taki prawdziwy Juras, niby zwykły chłop z wadą wymowy i zwierzęcą charyzmą”