Nigdy nie brałem żadnych narkotyków, nie znam "Aniołka" - mówi reporterowi RMF FM Kuba Wojewódzki. Został on przesłuchany przez ABW w związku ze śledztwem dotyczącym przemytu narkotyków do Polski. Świadek koronny miał zeznać, że showman kupował narkotyki od handlarza o pseudonimie „Aniołek”. Sprawę ujawnił "Wprost".
Jak mówi Wojewódzki, on sam ma wątpliwości w jakim charakterze został wezwany. Do całej sprawy podochodzi lekko. „Czułem się na Rakowieckiej, w siedzibie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego jak bohater Kafki. Chyba byłem świadkiem" – powiedział reporterowi RMF FM Kuba Wojewódzki.
Tam mnie przyjęto z otwartymi rękami, na okoliczność zażywania 20-30 gramów dziennie jakiegoś środka, nie pamiętam dokładnie jakiego. Czyli jestem lepszy niż Rolling Stones, Curt Cobain oraz Jim Morrisom razem wzięci. Nie biorę, nie brałem i błagam Was nie muszę brać mam nadzieję - ucina Wojewódzki.
W sprawie pojawiają się też inne znane postaci polskiego show-biznesu.
Zarzuty usłyszało już prawie pięćdziesiąt osób, głównie gangsterzy, handlarze narkotykami i kurierzy. Czy do tej grupy dołączą także artyści i dziennikarze? - Ustalenia śledztwa wskazują, że wśród odbiorców narkotyków były osoby z show-biznesu, m.in. znani muzycy. Wszystkie szczegóły sprawy są jednak tajemnicą - mówi „Wprost" Magdalena Kluczyńska, rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Sprawa prowadzona przez ABW dotyczy przemytu ogromnej ilości kokainy z Kolumbii i Rosji oraz marihuany z Holandii. Już teraz śledztwo obejmuje kilkaset osób. Większość zarzutów udało się postawić dzięki zeznaniom Konrada Ł. (personalia świadka zostały zmienione), jednego z najważniejszych handlarzy narkotykami, który przed dwoma laty uzyskał status świadka koronnego. Jednym z klientów Konrada Ł. miał być Kuba Wojewódzki. Skruszony przestępca szczegółowo opisał organom ścigania, jak przyjeżdżał do Wojewódzkiego ze swoim dilerem o pseudonimie Aniołek. Miejscem transakcji były zwykle okolice warszawskiego liceum im. Batorego. - Z Aniołkiem u Kuby byliśmy z pięć, może siedem razy. Za każdym razem brał od dwudziestu do trzydziestu gramów kokainy - opowiada Konrad Ł. Śledczym do dziś nie udało się odnaleźć Aniołka, bo nawet świadek koronny nie zna jego personaliów. Dlatego ABW przesłuchała jako świadka Kubę Wojewódzkiego.
Tam mnie przyjęto z otwartymi rękami, na okoliczność zażywania 20-30 gramów dziennie jakiegoś środka, nie pamiętam dokładnie jakiego. Czyli jestem lepszy niż Rolling Stones, Curt Cobain oraz Jim Morrisom razem wzięci. Nie biorę, nie brałem i błagam Was nie muszę brać mam nadzieję - ucina Wojewódzki.
W sprawie pojawiają się też inne znane postaci polskiego show-biznesu.
Zarzuty usłyszało już prawie pięćdziesiąt osób, głównie gangsterzy, handlarze narkotykami i kurierzy. Czy do tej grupy dołączą także artyści i dziennikarze? - Ustalenia śledztwa wskazują, że wśród odbiorców narkotyków były osoby z show-biznesu, m.in. znani muzycy. Wszystkie szczegóły sprawy są jednak tajemnicą - mówi „Wprost" Magdalena Kluczyńska, rzecznik Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Sprawa prowadzona przez ABW dotyczy przemytu ogromnej ilości kokainy z Kolumbii i Rosji oraz marihuany z Holandii. Już teraz śledztwo obejmuje kilkaset osób. Większość zarzutów udało się postawić dzięki zeznaniom Konrada Ł. (personalia świadka zostały zmienione), jednego z najważniejszych handlarzy narkotykami, który przed dwoma laty uzyskał status świadka koronnego. Jednym z klientów Konrada Ł. miał być Kuba Wojewódzki. Skruszony przestępca szczegółowo opisał organom ścigania, jak przyjeżdżał do Wojewódzkiego ze swoim dilerem o pseudonimie Aniołek. Miejscem transakcji były zwykle okolice warszawskiego liceum im. Batorego. - Z Aniołkiem u Kuby byliśmy z pięć, może siedem razy. Za każdym razem brał od dwudziestu do trzydziestu gramów kokainy - opowiada Konrad Ł. Śledczym do dziś nie udało się odnaleźć Aniołka, bo nawet świadek koronny nie zna jego personaliów. Dlatego ABW przesłuchała jako świadka Kubę Wojewódzkiego.
wprost.pl, rmf fm, ss
Czytaj też: Idole na haju