Mimo że walka nie miała żadnej stawki dla 39-letniego Gołoty, miała dać odpowiedź, czy ma już skończyć karierę, czy walczyć dalej. Polak został w katowickim Spodku przyjęty owacyjnie i nie miał problemów z pokonaniem Batesa.
Gołota atakował od początku walki i już po pierwszych ciosach widać było, że Amerykanin raczej zaplanowanych 10 rund nie wytrzyma.
W drugim starciu po serii ciosów Polaka Bates padł na ring, był liczony, a po chwili walka została zakończona. Zgodnie z zapowiedziami samego Gołoty oraz jego słynnego amerykańskiego promotora Dona Kinga, który był w sobotę na walce, Polak powinien jeszcze w tym roku stanąć przed szansą walki o mistrzostwo świata.Tomasz Adamek wywalczył natomiast mistrzostwo świata federacji IBO w wadze junior ciężkiej. Pokonał w także przez techniczny nokaut w siódmej rundzie Panamczyka Luisa Pinedę.
Polak miał od początku pojedynku zdecydowaną przewagę. Zadawał mnóstwo celnych ciosów. Szczególnie z lewymi prostymi Adamka Pineda zupełnie sobie nie radził. Mimo to Panamczyk parł do przodu, starając się - nieskutecznie - dosięgnąć szybszego od siebie Adamka. Decydująca o wyniku walki była siódma runda. Adamek zasypał Pinedę gradem ciosów i sędzia przerwał pojedynek.
Była to pierwsza walka Polaka w wyższej niż dotychczas kategorii. Jak mówił przed pojedynkiem wreszcie nie musiał zbijać wagi i mógł rywalizować w naturalnej dla siebie kategorii. Zapowiadał, że pojedynek z Pinedą rozpocznie jego powrót do wielkiego boksu. Adamek był już bowiem mistrzem świata w kategorii półciężkiej.pap, em