"Zabić dysydenta" to książka napisana przez Alexa Goldfarba i Marinę Litwinienko, żonę zmarłego jesienią zeszłego roku Aleksandra Litwinienki. Przez 20 lat pracował on w tajnych służbach ZSRR, gdzie dosłużył się stopnia podpułkownika. "Im bardziej jednak poznawał kulisy działalności tych służb, tym mniej chciał się angażować w tę pracę" - mówiła Kurczab-Redlich.
W 1998 roku Litwinienko ujawnił na konferencji w Moskwie przed zachodnią prasą, że zlecano mu wykonanie rozkazów sprzecznych z prawem, m.in. zamordowania Borysa Bieriezowskiego. Przedstawiając zaledwie fragment działań służb specjalnych, ten, w który był bezpośrednio zaangażowany, pokazywał zasadę ich działania - brutalną przemoc, którą się posługują.
Litwinienko został po tym aresztowany pod sfingowanymi zarzutami i prawie rok spędził w więzieniu - do procesu, w którym został uniewinniony. W 2000 roku uciekł do Wielkiej Brytanii. Zmarł 23 listopada 2006 roku otruty radioaktywnym polonem, według wielu poszlak i jak sam twierdził - na rozkaz Władimira Putina.
"Jedną z ważniejszych spraw, które odkrywa książka 'Zabić dysydenta', są kulisy serii zamachów na rosyjską ludność cywilną" - podkreśla Kurczab-Redlich. We wrześniu 1999 roku w powietrze wyleciało kilka bloków mieszkalnych w Moskwie. Zamachy, których ofiary liczono w setkach, przypisano "czeczeńskim terrorystom". Litwinienko trafił na dokumenty, z których wynikało, że zamachy zostały przygotowane przez rosyjskie służby specjalne, aby uzasadnić prowadzenie przez Rosję wojny w Czeczenii.
"Wojna w Czeczenii potrzebna była ludziom dawnego KGB, bo w stanie wojny o wiele łatwiej uzasadnić istnienie rozbudowanego aparatu tajnych służb państwowych i stałego wzrostu ich roli w państwie. Litwinienko zaczął o tym mówić i dlatego zginął" - mówiła Krystyna Kurczab-Redlich.
Zdaniem autorów książki "Zabić dysydenta", rosyjskie władze chcą zrzucić odpowiedzialność za zabicie Litwinienki na miliardera Borysa Bieriezowskiego - potencjalnego politycznego konkurenta Władimira Putina. Jednak w liście, który Litwinienko podyktował Goldfarbowi tuż przed śmiercią, ofiara wskazuje, że winny jego otrucia jest rosyjski prezydent.
Alex Goldfarb, doktor biologii, w latach 70. wyemigrował z ZSRR do USA i został pracownikiem naukowym Uniwersytetu Columbia. W 1991 roku wrócił do Moskwy, gdzie kierował akcjami charytatywnymi z ramienia słynnego amerykańskiego filantropa George'a Sorosa. W latach 90. poznał Litwinienkę, a w 2000 roku dopomógł mu w zorganizowaniu ucieczki z Rosji. Współautorka książki - Marina Litwinienko - mieszka obecnie w Londynie, gdzie przyznano jej azyl polityczny.
"Śmierć dysydenta" opublikowało wydawnictwo Magnum.
ab, pap