Federer jest pierwszym tenisistą od ponad ćwierćwiecza, który w Londynie triumfował w pięciu kolejnych startach. Poprzednio dokonał tego Szwed Bjoern Borg - w latach 1976-80.
Ta sztuka nie udała się nawet Pete'owi Samprasowi, który w latach 90. został okrzyknięty "królem trawy". Amerykanin wygrywał w Londynie aż siedem razy, ale nie pod rząd, bo w latach 1993-95 i 1997-2000. Tyle samo triumfów w tej imprezie, sto lat wcześniej, odnotował Brytyjczyk William Renshaw.
25-letni Federer przedłużył do 54 meczów serię pojedynków bez porażki na trawiastej nawierzchni. Po drodze zwyciężył w pięciu edycjach Wimbledonu (35 meczów). Był także najlepszy w czterech ostatnich sezonach w niemieckim Halle (20 spotkań), gdzie w tym roku nie wystąpił.
Niedzielny finał był jednym z najbardziej wyrównanych meczów w tej fazie Wimbledonu od wielu lat. Trwał trzy godziny i 44 minuty.
Spotkanie rozpoczęło się dość nieoczekiwanie, bowiem dzięki jednemu przełamaniu serwisu rywala, Nadal prowadził już 3:0. Szwajcar odrobił starty i wyrównał, a do końca seta obaj wygrywali pewnie swoje podania i konieczny był tie-break.
W dodatkowej rozgrywce Federer szybko objął prowadzenie 5:2, a następnie 6:3, ale później nie wykorzystał trzech piłek meczowych. Gdy prowadził 6:5 sędzia liniowy uznał za autowe uderzenie Hiszpana z bekhendu, ale ten od razu poprosił o sprawdzenie zapisu wideo przy pomocy systemu HawkEye.
Obraz na telebimie wykazał, że była styczna do linii i sędzia zarządził powtórzenie punktu, bowiem w wyniku błędnej decyzji Szwajcar przerwał grę. W następnej wymianie Federer trafił prostą piłkę z forhendu w siatkę i było 6:6.
Lider rankingu ATP nie wykorzystał jeszcze jednego setbola, prowadząc 7:6, a zakończył pierwsza partię przy piątej okazji. O losach drugiego seta zadecydowało jedno przełamanie serwisu Szwajcara w dziesiątym gemie.
W trzeciej partii żaden z tenisistów nie przegrał swojego podania i znów doszło do tie-breaka, a w nim Federer od stanu 3:2 zdobył kolejne cztery punkty. Jednak zaraz po tym przegrał cztery gemy z rzędu, a w wyniku dwóch przełamań, seta 2:6.
W decydującej partii Federer przełamał Hiszpana, wychodząc na 4:2, a po swoim podaniu prowadził już 5:2.
W ostatnim gemie, przy własnym serwisie, Nadal obronił co prawda dwa meczbole, ale przy trzecim nie udało mu się minąć biegnącego do siatki Szwajcara, który zakończył spotkanie wysokim wolejem z forhendu.
Federer po raz dziewiąty z rzędu wystąpił w finale imprezy, zaliczanej do Wielkiego Szlema, a tę serię rozpoczął właśnie w Londynie w 2005 roku. Od tego momentu trzykrotnie wygrywał Wimbledon i po dwa razy Australian Open oraz US Open. Tylko w dwóch ostatnich występach w paryskim Roland Garros przegrywał z Nadalem.
Był to 13. pojedynek Federera z Nadalem, ale bilans tej rywalizacji jest wciąż korzystny dla Hiszpana, który wygrywał osiem razy, a w niedzielę poniósł piątą porażkę. Przed rokiem także spotkali się w londyńskim finale. Wówczas w czterech setach zwyciężył Szwajcar.
ab, pap