Zarząd Legii postanowił także zawiesić na trzy lata wyjazdy zorganizowane grup kibiców na mecze ligowe i pucharowe. Ponadto od najbliższego sezonu wszystkie osoby, które będą chciały wejść na stadion Legii, będą musiały pokazać Kartę Kibica.
Władze Legii postanowiły także zerwać współpracę ze Stowarzyszeniem Kibiców stołecznego klubu - poinformował prezes Legii Leszek Miklas podczas konferencji prasowej poświęconej niedzielnym wydarzeniom w Wilnie.
"W Europie Zachodniej Polska i tak jest postrzegana nie najlepiej. Gdy negocjowaliśmy z hiszpańskimi piłkarzami, najtrudniej było ich przekonać, że tutaj nie chodzą białe niedźwiedzie. Wczoraj nasi wrogowie, bo nie można ich nazwać kibicami, jeszcze pogorszyli ten wizerunek. Jestem w klubie od jedenastu lat i drugi raz spotkałem się z taką dziczą - pierwszy raz, gdy próbowano podpalić stadion" - powiedział Miklas.
"Po wielogodzinnych dyskusjach z zarządem doszliśmy do wniosku, że koniec z jakąkolwiek tolerancją dla takich ludzi. Legia poniosła wymierne straty. Przeciwko osobom, które zostaną zidentyfikowane i otrzymają zakazy stadionowe wystąpimy z pozwami sądowymi" - dodał Miklas, według którego niedzielne wydarzenia bardzo utrudniły negocjacje z kandydatem na głównego sponsora.
Prezes Legii uważa, że Stowarzyszenie Kibiców nie realizuje swojego statutu. Miklas oczekuje od Stowarzyszenia m.in. współpracy przy identyfikacji winnych zamieszek. To jeden z warunków wznowienia współpracy.
Obecny na konferencji prasowej Paweł Kosmala z rady nadzorczej zapewnił, że właściciel klubu, grupa ITI, nie zmienia swoich planów wobec Legii i nadal będzie inwestowała w klub z Łazienkowskiej.
W przerwie spotkania w Wilnie, przy prowadzeniu gospodarzy 2:0, pseudokibice warszawskiego zespołu, z twarzami zakrytymi szalikami Legii i w kapturach na głowie, zniszczyli ogrodzenie i wdarli się na płytę boiska. Uzbrojeni w pręty wyłamane z ogrodzenia próbowali zaatakować policję. Rzucali kamieniami i świecami dymnymi, zdemolowali banery reklamowe usytuowane wokół boiska, próbowali zniszczyć bramki. Policja użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych. Według szacunkowych danych na mecz w Wilnie pojechało z Polski około trzech tysięcy kibiców.
W środę wydarzeniami w Wilnie zajmie się Komisja Dyscyplinarna Europejskiej Unii Piłkarskiej.ab, pap