19 grudnia w Siecieborzycach w domu w powiecie żagańskim doszło do wybuchu paczki. Eksplozja była tak silna, że wyrwała drzwi z futryny i wybiła okna. W wyniku zdarzenia ranne zostały cztery osoby: 3-letni chłopiec, 7-letnia dziewczynka, ich 31-letnia matka oraz babcia dzieci. Najbardziej ucierpiała 31-letnia kobieta.
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Zielonej Górze Ewa Antonowicz przekazała, że w sprawie został zatrzymany były partner kobiety. 34-latek został zatrzymany 16 stycznia dzięki współpracy międzynarodowej z organami policji w Niemczech, tuż po tym jak przekroczył granicę polsko-niemiecką.
Zarzuty przedstawiono mu już 28 grudnia 2022 roku. Śledczy nie chcieli o tym informować ze względu na dobro prowadzonych działań. Po przedstawieniu zarzutów prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie mężczyzny, który przebywał za granicą w okolicach Zgorzelca.
– Postępowanie w tej sprawie było prowadzone bardzo wnikliwie. Zgromadzony materiał pozwolił na przedstawienie zarzutów, za które podejrzanemu grozi dożywotnie pozbawienie wolności– przekazała prokurator Antonowicz. Mężczyzna złożył wyjaśnienia. Nie przyznał się do winy.
Wybuch przesyłki w domu. 31-latka i jej dzieci byli w śpiączce
Bezpośrednio po wybuchu matka oraz dwoje jej dzieci byli w śpiączce. TVN24 informuje, że pani Urszula opuściła szpital 18 stycznia. W wyniku eksplozji straciła prawą rękę. Nie wiadomo, czy lewa odzyska wszystkie funkcje. Obrażenia ręki odniosła też jej siedmioletnia córka, która również będzie potrzebowała rehabilitacji. Ze szpitala wypisano już także 2,5-latkę oraz babcię, która w związku z ciężkimi przeżyciami trafiła na oddział kardiologiczny.
Pani Urszula wychowuje dwoje dzieci samotnie. Z zawodu jest nauczycielką wychowania przedszkolnego dla dzieci ze spektrum autyzmu.
Czytaj też:
Wybuch paczki w Siecieborzycach. Ranne cztery osoby, w tym dwoje dzieciCzytaj też:
15-latek stanął w obronie matki. Został ranny i trafił do Kliniki Budzik