We wtorek 31 stycznia około godziny 17 oficerowie policji i personel medyczny otrzymali wezwanie do domu na osiedlu Broadlands w miasteczku Netherfield. Niestety, na miejscu mogli już tylko stwierdzić zgon 4-letniej dziewczynki, pogryzionej przez psa. Zwierzę jeszcze tego samego dnia zostało uśpione, w celu zapewnienia „bezpieczeństwa publicznego”. Nikt inny nie ucierpiał w zdarzeniu, nie dokonano też żadnych zatrzymań. Rodzina zmarłej otrzymała wsparcie od przeszkolonych funkcjonariuszy.
Policja mówi o „tragicznym, odizolowanym zdarzeniu”
Choć śledztwo w tej sprawie jeszcze trwa, policja już teraz zaznaczyła, że zdarzenia z Netherfield mogą być tylko „tragicznym, odizolowanym wypadkiem”. W rozmowie z mediami przekazano, że odpowiedzialny za śmierć dziecka pies należał do rodziny i mieszkał z nią, co tylko spotęgowało szok w lokalnej społeczności.
Rasa psa nadal nie została ujawniona i jak podkreśla nadzorujący śledztwo Marc Tarbit z Milton Keynes, stanowi to element śledztwa. – Nasze myśli są z rodziną i znajomymi dziewczynki, która zmarła w tym ekstremalnie tragicznym wypadku – mówił. Dodawał, że cała sprawa wstrząsnęła miastem.
Rodzina zmarłej poprosiła o prywatność
– Miały miejsce daleko idące spekulacje na temat tego zdarzenia, co nie pomaga i jest dodatkowym czynnikiem stresowym dla rodziny, która prosiła o uszanowanie jej prywatności w tym trudnym czasie – podkreślił.
36-letnia sąsiadka rodziny w rozmowie ze Sky News podkreślała, że często spotykała małą Alice, kiedy sama odprowadzała swoje dziecko do szkoły. – Zawsze trzymała mamusię za rękę – opowiadała. – To takie smutne,, że nie będziemy widywać już więcej tej dziewczynki i modlę się o wszystko co najlepsze dla jej mamy, by odzyskała siłę – dodawała. Podkreślała, że 4-latka była „wesołą dziewczynką, bardzo wesołą”.
Czytaj też:
Śmiertelny wypadek na Podlasiu. Zginęło 3,5-letnie dzieckoCzytaj też:
10 osób rannych w wypadku busa i osobówki. Wypadek na Śląsku