Obraz był perełką kolekcji tej galerii od 1940 roku. Wartość portretu, jeszcze gdy uznany był za autentyk, szacowano na 25 mln australijskich dolarów (21,4 mln USD).
Według australijskiej galerii, wykonane w Muzeum van Gogha w Amsterdamie ekspertyzy wykazały, że obraz został namalowany za życia artysty, ale pewne różnice stylistyczne wykluczają jego autorstwo. Płótno miało powstać w 1886 roku w Paryżu.
"Zmiana autorstwa obrazów jest częścią codziennego życia każdej dużej galerii z licznymi i różnorodnymi zbiorami - tłumaczył w piątek dyrektor placówki w Melbourne Gerard Vaughan. - Regularnie zmieniamy opisy eksponatów, by uwzględnić nowe badania i opinie ekspertów". Dyrektor dodał, że galeria prawdopodobnie zatrzyma obraz, który w dalszym ciągu jest bardzo "interesujący", ale nie będzie go już wystawiać jako dzieła mistrza.
Wątpliwości co do autentyczności portretu (wymiary 33 cm na 40 cm) pojawiły się rok temu, gdy płótno zostało wypożyczone na wystawę do szkockiego Edynburga. Brytyjscy eksperci i historycy orzekli wówczas, że jest to jedyny portret w ujęciu horyzontalnym przypisywany słynnemu postimpresjoniście. Poza tym van Gogh nie wspomina o nim w żadnym ze swych listów, a sam obraz namalowany został na płótnie rozpiętym na płycie, czego artysta nie stosował.
Obraz, którego faktyczny twórca nie jest znany, został przywieziony do Australii w 1939 roku przez dziennikarza Keitha Murdocha, ojca magnata medialnego Ruperta Murdocha.
Jak oświadczył Vaughan, autentyczność płótna jako dzieła van Gogha została potwierdzona na 10 lat przed trafieniem do zbiorów australijskiej kolekcji.
pap, ss