25-letnia Paulina Antczak zmarła w swoim mieszkaniu we Wrocławiu w nocy 24 września 2014 r. W czasie, gdy doszło do tragedii, w mieszkaniu był jej chłopak. Dawid Z. wielokrotnie zmieniał zeznania w sprawie tego, co wydarzyło się feralnej nocy. W czasie śledztwa policja i prokuratura popełniły błędy.
Tajemnicza śmierć 25-latki z Wrocławia
W maju 2022 r. sąd uniewinnił Dawida Z. od zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci i nieudzielenia pomocy kobiecie. Proces z prywatnego aktu oskarżenia, wniesionego przez rodziców Pauliny, toczy się jednak dalej. Antczakowie wywalczyli zgodę na ekshumację ciała córki i zapłacili za ponowną sekcję zwłok i badania toksykologiczne, których wcześniej nie zleciła prokuratura.
W poniedziałek Onet poinformował, że sąd przesłuchał biegłych z Zakładu Medycyny Sądowej w Szczecinie, którzy przeprowadzili badania toksykologiczne po ekshumacji ciała. Na czas ich przesłuchania sędzia wyłączyła jawność rozprawy. Szczegóły nie są więc znane.
„Przełom w sprawie”
– Biegli podtrzymali to, co napisali w opinii. Po raz kolejny wskazali na jednoznaczną przyczynę śmierci. I na udział osoby trzeciej. Rozwiali wszelkie wątpliwości. To przełom w sprawie – powiedziała w rozmowie z Onetem adwokat Justyna Flankowska, która jest pełnomocniczką Antczaków.
Jak informuje Onet, badanie toksykologiczne wykazało, że jeszcze za życia Pauliny podano jej substancję, która mogła doprowadzić do jej śmierci. Eksperci wskazali, że substancja została podana w „w dawce toksycznej, najprawdopodobniej w sposób intencjonalny, co budzi uzasadnione podejrzenie działania karygodnego osób trzecich”.
Adwokat już w marcu powiedziała w rozmowie z portalem, że „ta substancja została stwierdzona nie tylko w badanych narządach, ale była także w ziemi i trumnie”.
Czytaj też:
Nowe informacje o koledze Iwony Wieczorek. Ruch prokuratury wobec Pawła P.Czytaj też:
Dramat 8-letniego Kamila. „Rodzice mają przewagę i mogą zniekształcać obraz sytuacji w domu”