Ośmioletni Kamil trafił do Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka 3 kwietnia. Miał nieleczone obrażenia, w tym oparzenia obejmujące 25 proc. powierzchni ciała – całą twarz, tułów, ręce i nogi. Chłopiec przeszedł już cztery operacje usunięcia tkanek martwiczych i przeszczepów skóry. Lekarze nie wykluczają, że będą musieli wykonać kolejne zabiegi.
8-letni Kamilek walczy o życie
„Kamilek jest już 16. dzień w naszym szpitalu. Jego stan jest nadal bardzo ciężki. Dziecko cały czas jest w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Wciąż największym problemem jest ciężki przebieg choroby oparzeniowej u chłopca, spowodowanej rozległymi oparzeniami i nieleczeniem ran oparzeniowych przez wiele dni” – przekazało w środę we wpisie na Facebooku Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka.
Chłopiec został skatowany przez ojczyma, 27-letniego Dawida B. Mężczyzna jest podejrzany o usiłowanie zabójstwa dziecka i znęcanie się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Z ustaleń śledczych wynika, że miał bić i kopać ośmiolatka, przypalać jego ciało papierosami, polać wrzątkiem oraz umieścić na rozgrzanym piecu węglowym.
35-letnia matka dziecka Magdalena B. nie reagowała i nie udzielała synowi pomocy. Małżeństwo trafiło do aresztu. Dawid B. przyznał się do winy.
Ciotka i wujek usłyszeli zarzuty
Na okrucieństwo wobec dziecka nie zareagowali także 45-letnia Aneta J., siostra matki Kamila oraz jej mąż 61-letni Wojciech J. Kobieta usłyszała zarzuty dotyczące nieudzielenia pomocy w piątek, a mężczyzna w środę. – Zarzut dotyczy tego, że nie udzielił pomocy małoletniemu, który znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w ten sposób, że nie wezwał właściwych służb ratunkowych ani nie zainicjował żadnych innych czynności w celu udzielenia pomocy pokrzywdzonemu – wyjaśnił w rozmowie z TVN24 Piotr Wróblewski z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Z kolei ciotka miała być bezpośrednim świadkiem katowania chłopca. Aneta J. i Wojciech J. nie przyznają się do winy.
Czytaj też:
Trwa walka o życie 8-letniego Kamilka z Częstochowy. „Nie ma mowy o wybudzaniu ze śpiączki”