Przypomnijmy, że w poniedziałek 24 kwietnia śledczy w domu jednorodzinnym w Chodzieży znaleźli pięć ciał: młodego małżeństwa, ich czteromiesięcznego dziecka oraz dziadków. Z pierwszych informacji wynikało, że wszyscy mieli mieć liczne rany kłute. W pobliżu zwłok znaleziono nóż. 38-letnia kobieta miała mieć skrępowane nogi oraz zaklejone taśmą usta.
Tragedia w Chodzieży. „To pokazuje metodyczne działanie sprawcy”
Do morderstwa rodziców 41-latka oraz żony i dziecka Krzysztofa A. mogło nie dojść w tym samym czasie. – To były godziny, a może dni. Dokładny czas zostanie ustalony w czasie dalszego postępowania, teraz pewne jest, że zabójstwa nie nastąpiły równolegle – podkreślił rzecznik poznańskiej prokuratury w rozmowie z portalem chodziez.naszemiasto.pl. Świadczyć mają o tym m.in. „plamy opadowe” po ciałach.
– Tylko jedna, dwie rany cięte, pociągnięcie nożem po gardle. To wygląda na egzekucję. To jest egzekucja – ocenia były policjant i prywatny detektyw Maciej Szuba w rozmowie z „Wyborczą”. – Każda ofiara zginęła w ten sposób. To pokazuje metodyczne działanie sprawcy, zimną krew – dodaje Szuba.
Morderstwa w Chodzieży „nie nastąpiły równolegle”. „Tego brakuje w układance”
– Ofiary się broniły, ale ciała nie były zmasakrowane. Wie pan czego brakuje w tej układance? Wyników badań toksykologicznych – zwraca uwagę były policjant. – Sprawca postanowił zabić trzy dorosłe osoby. Musiał pokonać ich opór. Żonę, która była najmłodsza i najsilniejsza, skrępował. Rodzicom mógł podać środki usypiające lub wyciszające. To wyjaśniałoby, dlaczego na ciałach nie ma większych obrażeń – mówi.
Prokuratura zleciła już badania toksykologiczne. – Na te badania będziemy prawdopodobnie musieli poczekać co najmniej cztery tygodnie – poinformował prokurator Łukasz Wawrzyniak.
Czytaj też:
Nowe doniesienia ws. tragedii w Chodzieży. „Za tydzień mieli jechać na wesele”Czytaj też:
Ciała pięciu osób, w tym dziecka w Chodzieży. Prokuratura wskazała winnego