Sprawą 8-letniego Kamilka z Częstochowy od ponad czterech tygodni żyją wszyscy Polacy. Dziecko tuż przed Wielkanocą trafiło do katowickiego szpitala. Chłopiec miał na ciele liczne oparzenia, a także złamania. Jak się okazało – dziecko było maltretowane przez ojczyma, który oparzył je wrzątkiem i kładł na piecu. Dramat dziecka został przerwany, gdy jego biologiczny ojciec zorientował się, w jakim jest ono stanie.
W jakim stanie jest Kamilek?
Kamilek w stanie ciężkim został przewieziony do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka, gdzie wprowadzono go w stan śpiączki farmakologicznej.
Z najnowszych doniesień lekarzy wynika, że stan chłopca nadal jest bardzo ciężki – pozostaje w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii. Jak czytamy w komunikacie, choroba oparzeniowa oraz ostra niewydolność oddechowa coraz bardziej postępują. Co więcej, rozwija się również ciężkie zakażenie całego organizmu. Nie podjęto planowanej wcześniej próby wybudzania dziecka.
Lekarz: Stan zdrowia Kamilka pogarsza się
Nowe informacje o stanie zdrowia Kamilka przekazał w rozmowie z „Faktem” dr Andrzej Bulandra, koordynator Centrum Urazowego dla Dzieci w Górnośląskim Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach. Jak wskazał specjalista, cały czas trwa walka o życie dziecka. Zaangażowani w nią są anestezjolodzy i chirurdzy, którzy zamykają rany oparzeniowe. – Te rany są już zagojone, ale pozostaje bardzo ciężki stan ogólny pacjenta – mówi dr Bulandra.
Lekarz przyznaje, że obecnie największym problemem nie są oparzenia, ale niewydolność wielonarządowa, która wystąpiła u dziecka. – Na to złożyło się bardzo wiele czynników: od oparzenia, po inne urazy, których doznał Kamil. Zakażenie się rozwinęło. Oparzenia i inne urazy wywołały lawinę zmian zapalnych w organizmie. Z tego powodu stan zdrowia Kamilka pogarsza się – tłumaczy lekarz.
Czytaj też:
Kamilek z Częstochowy walczy o życie w szpitalu. Lekarz: To mną wstrząsnęło