Właścicielka jednego z zakładów pogrzebowych w Wałbrzychu, z którą rozmawiał Polsat News, ujawniła nieprawidłowości oraz patologie w polskiej branży funeralnej. Żaneta Kowalska mówi, że nagłaśniając problemy w lokalnych mediach stała się wrogiem branży i dostaje pogróżki, w których ktoś wspomniał, żeby nie cwaniakowała, ponieważ ma dwóch synów.
Przedsiębiorczyni zwróciła uwagę na przypadki braku odpowiedniej infrastruktury i funkcjonowanie tzw. „garażowych zakładów pogrzebowych”. Efektem jest nieodpowiednie obchodzenie się z ciałami zmarłych, brak profesjonalnego przygotowania pracowników oraz szereg innych nieprawidłowości. Jednym ze wstrząsających przykładów było przewożenie w busie niezabezpieczonych ciał.
Tak działają firmy pogrzebowe. „Rzucał jak worki z ziemniakami”
Kobiecie udało się nagrać sytuację, gdy jedno ciało zostało umieszczone w karawanie, a dwa pozostałe w busie dostawczym. Według rozmówców programu ten sam bus służy przedsiębiorcy do przewożenia warzyw i owoców. W trakcie jazdy ciała były niezabezpieczone, przemieszczały się w pojeździe podczas zakrętów.
– Mnie już wtedy się to nie spodobało, postanowiłam, że nagram to. Bo jeżeli nie opublikuję i społeczeństwo tego nie zobaczy, nikt nie uwierzy, że tak jest. Rzucał jak worki z ziemniakami, nie miał noszy, nie miał kapsuły transportowej. Po prostu zabierał raz, dwa, trzy, pakował się i jechał – mówiła Żaneta Kowalska.
Polska Izba Branży Pogrzebowej jest świadoma problemów. Zwróciła uwagę na funkcjonowanie filii zakładów pogrzebowych. To one prowadzą przyszpitalne prosektoria, dzięki czemu szybko mogą kontaktować się z rodzinami zmarłych i podać im wycenę usług. W takiej sytuacji była pani Wioletta z podwałbrzyskiej miejscowości. Kobieta nie chciała skorzystać z zakładu przyszpitalnego zakładu, żeby zorganizować pochówek taty. Właściciel firmy był oburzony i utrudniał jej prowadzenie formalności.
Aby otworzyć zakład pogrzebowy w Polsce, potrzebny jest w zasadzie tylko dowód osobisty.
Czytaj też:
Niebawem zmiany w pogrzebach. Wymogi dla firm, ułatwienia dla bliskichCzytaj też:
Jak Polacy oszczędzają na pogrzebach. „Kremacje musiałyby kosztować 15 tys. zł”