Jak informuje „Fakt”, dzień po śmierci Kamilka z Częstochowy, ktoś ostrzelał okna mieszkania, w którym ośmiolatek był katowany. W oknie można było zobaczyć dziury po ośmiu kulach.
Ostrzelano mieszkanie, w którym 8-letni Kamil został skatowany
Do zdarzenia doszło w nocy z 8 na 9 maja, dzień po śmierci Kamila w szpitalu. Jak informuje „Fakt”, świadkowie twierdzą, że strzały padły z auta volkswagen golf przejeżdżającego ul. Kosynierską, przy której znajduje się mieszkanie. Wojciech J., wujek Kamila zgłosił zdarzenie na policję, która następnie eskortowała mieszkańców z domu, uzyskując tymczasowe schronienie w jednym z ośrodków pomocy społecznej.
W mieszkaniu w tym czasie znajdowali się ciotka Kamila i jej mąż wraz z dwójką synów: niepełnosprawnym 21-latkiem i 14-latkiem. Przypomnijmy, że 45-letnia Aneta J., oraz jej 61-letni Wojciech J. również usłyszeli zarzuty w związku ze śmiercią chłopca. Krewni chłopca, mimo że mieszkali z nim w jednym mieszkaniu, nie zareagowali na katowanie go i nie udzielili mu pomocy.
„Marsz sprawiedliwości” po śmierci skatowanego Kamilka
W sobotę 13 maja odbył się pogrzeb skatowanego Kamilka z Częstochowy, w którym uczestniczyły tysiące osób. Dzień później miał miejsce „marsz sprawiedliwości”, który przeszedł obok budynków instytucji, które mogły zapobiec dramatowi chłopca – poinformował „Fakt”. Kilkuset uczestników pochodu minęło m.in. szkołę specjalną, do której chodził chłopiec. Na trasie znalazł się także MOPS, ratusz i budynek Sądu Rejonowego w Częstochowie.
Na czele marszu jechał w wózku zakrwawiony biały miś z bandażami, który symbolizował śmierć Kamilka. Wiele osób miało wymowne transparenty: „Nie stój! Reaguj!”, „Sędziowie z Częstochowy do dymisji!”, „Instytucji rąk umywanie to bezbronnych dzieci na śmierć wydawanie”, „Poparzona buzia zranione serce dziecko zmarło w potwornej męce”, „Koniec znieczulicy”, „Stop przemocy wobec dzieci”, „Ani jednego więcej”, „Zmienić system”, czy „Nie dla śmierci”.
Czytaj też:
Sądy trzykrotnie zajmowały się rodziną Kamilka. Urzędnicy byli bezradni?