Ten pomysł może doprowadzić do spadku cen mieszkań.
Mirosław Barszcz to jedna z nielicznych osób w rządzie PiS, która rozumie gospodarkę. Zamiast absurdalnych pomysłów o dopłacaniu do kredytów, nowy minister budownictwa uderzył w sedno problemu. Chce doprowadzić do tego, że budowa domów i budynków wielorodzinnych będzie szybsza i łatwiejsza. W długim okresie powinno to doprowadzić do wzrostu podaży na rynku mieszkaniowym i co za tym idzie, spadku cen.
Szkoda tylko, że tak późno. Przykładowo objętość dokumentów wymaganych do złożenia w urzędzie, aby wybudować dom jednorodzinny w podwarszawskim Piasecznie wzrosła od 1992 r. dwunastokrotnie! Liczba stron dzienników ustaw, której znajomością muszą wykazać się kandydaci na architektów na egzaminie na uprawnienia budowlane wzrosła od 1995 r. jedenastokrotnie.
Czy naprawdę, nie można było wcześniej zauważyć zależności między rosnącą biurokracją, wydłużającym się okresem budowy domów i rosnącymi cenami mieszkań?