Wszystko wydarzyło się w sobotę rano, gdy 37-letni Mattia Aguzzi szedł do piekarni ze swoją dziewczyną w centrum miasta. Wtedy usłyszał krzyki. Okazało się, że trzyletnia dziewczynka wspięła się na gzyms balkonu na piątym piętrze.
– Usłyszałem krzyk mężczyzny, który zauważył małą dziewczynkę wychylającą się na gzyms. Wychylała się coraz bardziej i wspinała się po gzymsie, trzymała się tylko dwoma rękami, a jej nogi były w powietrzu – opowiadał stacji Sky24 Aguzzi. – Zacząłem do niej krzyczeć, żeby się nie ruszała i wracała do środka, ale nie słyszała. Kiedy zobaczyłem, że spada, stanąłem jej na drodze, zamknąłem oczy i miałem nadzieję, że wszystko będzie dobrze. Zamortyzowałem uderzenie i oboje upadliśmy na ziemię – kontynuował.
Uratował życie trzylatki, która spadła z balkonu. „Wielki szacunek”
Na początku dziecko nie dawało oznak życia. – Potem zaczęło płakać i odetchnąłem z ulgą – wspominał ten emocjonujący moment. Akt odwagi docenili politycy.
Premier Włoch Giorgia Meloni napisała, że sytuacja mogła skończyć się tragicznie. „Ale dzięki refleksowi Mattii Aguzziego, który widział jej upadek i chwycił ją w powietrzu, jej życie zostało uratowane. Wielki szacunek i wdzięczność dla tego młodego bohatera” – podkreśliła.
„Działania Mattii Aguzziego, naszego obywatela, który uratował życie małej dziewczynce, to heroiczny i niezwykły gest" – napisał na Facebooku burmistrz Turynu Stefano Lo Russo. Dodał, że podziękowania należą się obu mężczyznom, także temu, który zaalarmował przechodnia. „Musimy podziękować im obu: za uratowanie życia i działanie, które czyni nas dumnymi i przypomina nam, jak ważne jest poczucie wspólnoty w najgłębszym tego słowa znaczeniu” – podkreślił Lo Russo. „Rozmawiałem telefonicznie z Mattią Aguzzi, który powiedział mi, że jest pogodny i naprawdę szczęśliwy. Zaproponuję Radzie Miasta przyznanie mu Zasługi Obywatelskiej, jako znak podziękowania od miasta i w uznaniu jego odważnego i nieocenionego gestu” – dodał.
Aguzzi jednak odrzucił nagrody.
–Nie nazywajcie mnie bohaterem, wszystko wyszło naturalnie. Nie myślałem o niczym i starałem się robić to, co trzeba – powiedział, po czym zażartował, że pomogły mu dodatkowe kilogramy.
Czytaj też:
Pracownik stacji paliw w ostatniej chwili uratował dziecko spod kół TIR-aCzytaj też:
Wilczek wpadł do dołu na Mazurach. Uratowały go dzieci