Polska: Zagumny (3 pkt), Prygiel (20), Kadziewicz (8), Pliński (10), Świderski (8), Winiarski (13), Gacek (libero) oraz Bąkiewicz, Kurek.
Bułgaria: Żekow, Stojkow, Gajdarski, Nikołow, Konstantinow (20), Kazijski (16), Sałparow (libero) oraz Stanew, Ananiew, Miluszew, Jordanow.
W ostatnich siedmiu spotkaniach tych zespołów Polska triumfowała siedem razy. Na tydzień przed rozpoczęciem mistrzostw Europy pokonała Bułgarię w dobrym stylu na turnieju w Paryżu. W ostatnich miesiącach mówiło się już o "polskim kompleksie" brązowych medalistów mistrzostw świata.
Zarówno jedna jak i druga drużyna była wymieniana w gronie faworytów moskiewskiego czempionatu. Jednak od początku turnieju obie ekipy nie spełniały pokładanych w nich nadziei. Bułgarzy z jedną wygraną awansowali do drugiej fazy. W pierwszej zwyciężyli broniących tytułu Włochów 3:0. Polacy mogli cieszyć się tylko z pokonania Turcji 3:1.
"Nie z takimi celami obie drużyny leciały do Moskwy - powiedział trener Bułgarii Martin Stojew. - W końcu w środę naprzeciwko siebie stanęły dwa, nie licząc Brazylii, najlepsze zespoły ostatnich mistrzostw świata. Walka była twarda, poziom równy, a my chcieliśmy udowodnić, że nie jesteśmy od polskich siatkarzy gorszym zespołem. Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że to nam się udało. Teraz już będzie pamiętać się wynik tego spotkania, a nie poprzedniej przykrej dla nas serii."
Pierwszy set został przegrany przez wicemistrzów świata w takim stylu jak wiele poprzednich w Moskwie. Do drugiej przerwy technicznej dotrzymywali oni kroku rywalom, żeby następnie stracić kilka punktów, głównie po własnych błędach. Polska przegrywała 14:17. Zdobyła kolejne trzy punkty, a ostatni z nich po efektownym bloku Michała Winiarskiego. Cóż jednak z tego, gdy w następnych akcjach Bułgarzy zapisali po swojej stronie sześć punktów, a Polacy tylko jednego. Set był przegrany, a w przerwie garstka kibiców z biało-czerwonymi flagami zaczęła krzyczeć: Polacy zróbcie to dla nas.
Polska zrobiła "coś" dla garstki kibiców i pewnie wygrała drugiego seta, obejmując prowadzenie 8:1. Jednak w tym wyniku było tyle samo jej dobrej gry, co błędów rywali.
Trzeci set był decydujący dla losów spotkania. W jego końcówce siatkarze bułgarscy starali się "pomagać" Polakom. Od stanu 20:22 do 24:24 zepsuli trzy zagrywki. Zespół trenera Raula Lozano rewanżował się im tym samym tyle tylko, że nieskończonymi atakami. Właśnie w przedostatniej akcji Sebastian Świderski nie potrafił uderzyć precyzyjnie piłki, a w ostatniej Płamen Konstantinow był skuteczny.
Czwarty set został pewnie wygrany przez Polskę. W piątym wicemistrzowie świata prowadzili 3:1, 6:4 i 10:8. Jednak zgodnie z tradycją tych mistrzostw im było bliżej końca seta, tym ręce bardziej drżały, a ostatni punkt Bułgarzy zdobyli po błędzie Michała Winiarskiego.
pap, em