Bił dziewczynę butelką po twarzy, wszystko na streamie. Teraz sugeruje, że ucieka z Polski

Bił dziewczynę butelką po twarzy, wszystko na streamie. Teraz sugeruje, że ucieka z Polski

Streamer, który na transmisji u Kawiaq pobił dziewczynę butelką
Streamer, który na transmisji u Kawiaq pobił dziewczynę butelką Źródło: X / @kawiaq_
Kawiaq w piątek zrobił patostreama, po którym większość osób zniknęłaby na zawsze z internetu, a już w sobotę przebił to jeszcze brutalniejszymi scenami. Internauci zadają sobie jedno pytanie – co jeszcze musi się wydarzyć, by jego działalnością zainteresowały się odpowiednie służby?

Zaledwie wczoraj pisaliśmy o naćpanej, półnagiej i wymiotującej dziewczynie na transmisji live u streamera Kawiaq, a już dzisiaj musimy nagłaśniać kolejny jego wybryk. Tym razem chodzi o przemoc fizyczną i bicie dziewczyny szklaną butelką oraz łokciem po twarzy. Wszystko to w oku kamery i przy śmiechach nagrywających. Oczywiście także wszystko to na oczach licznej widowni, często znacznie młodszej niż nagrywający te sceny influencerzy.

Pobicie na streamie u Kawiaq

Pobicie kogoś na streamie i kontynuowanie transmisji to kolejne przesunięcie granicy. Wbrew twierdzeniom części internautów, dziewczyna nie jest „sama sobie winna”, ponieważ mężczyzna z nagrania wyraźnie przekroczył granice obrony koniecznej, uderzając bezbronną butelką i łokciem w twarz. Wcześniej zresztą obaj streamerzy prowokowali swoją „koleżankę”, oblewając ją napojami i ściągając jej spodnie przed kamerą. Zdjęcia zakrwawionej ofiary streamerów krążą teraz po mediach społecznościowych, przedłużając tylko jej poniżenie.

– O ku***, twarz jej roz******* szkłem. Stream streamem, ale k****, morda, krew jej leci – mówił Kawiaq do swojego kolegi. – Ale co mam zrobić, jak ona mnie atakuje? – pytał damski bokser. – Rozbiłeś jej łuk brwiowy – rzucił streamer. – Wyłączaj lajwa, wyłączaj lajwa – powtarzał drugi z nagrywających. Ostatecznie jednak transmisja jeszcze trwała i została zakończona nieco później.

Kawiaq z kolegą uciekli z Polski?

Internauci zgłaszali ostatnie streamy Kawiaq do Mai Staśko czy youtuberów znanych z nagłaśniania podobnych spraw. Te incydenty to jednak zadanie dla policji. Prawdopodobnie zdają sobie z tego sprawę autorzy nagrań, którzy według wpisów na profilu twitterowym Kawiaq, jeszcze w niedzielę 19 listopada udali się na lotnisko.

„Jak sprawa ucichnie, może wrócę, ale nie wiem, dość mam tych brzydkich polskich mord. Raczej do 2025 nie postawię tu nogi” – pisał streamer. „Żadne więzienie!” – dodawał w kolejnym tweecie, pokazując nagranie płyty lotniska.

twitterCzytaj też:
Patostream wymknął się spod kontroli. „Ona wciągała proszek do prania. Przekręci się tu”
Czytaj też:
List gończy za patostreamerem. Miał znęcać się nad partnerką w ciąży

Źródło: WPROST.pl