Polska: Milena Sadurek, Eleonora Dziękiewicz, Maria Liktoras, Małgorzata Glinka, Dorota Świeniewicz, Katarzyna Skowrońska-Dolata oraz Mariola Zenik (libero), Milena Rosner, Anna Podolec, Agnieszka Bednarek, Joanna Podolec, Joanna Mirek.
Rosja: Marina Akułowa, Julia Merkułowa, Natalia Alimowa, Jekaterina Gamowa, Jelena Godina, Ljubow Sokołowa oraz Jekaterina Kabeszowa (libero), Tatiana Koszeliewa, Natalia Safronowa, Swietłana Akułowa, Julia Sedowa, Olga Fatiejewa.
"Sport Arena D'Coque" w Luksemburgu, która w sobotę i niedzielę była wypełniona przez licznych polskich fanów, okazała się niezbyt szczęśliwa dla ustępujących już mistrzyń Starego Kontynentu.
W pierwszym secie meczu o brąz Polki sprawiały wrażenie, że zapomniały już o przykrej porażce z Serbią. Przypomniały sobie dobre momenty z wcześniejszych spotkań, a Milena Sadurek starała się wykorzystywać potencjał nie tylko Małgorzaty Glinki, ale również innych koleżanek. "Biało-czerwone" przez długi czas utrzymywały 2-3 punktową przewagę.
Rosjankom tuż przed drugą przerwą techniczną udało się odrobić starty. Spora w tym zasługa Julii Merkułowej, której ataki z tzw. obiegnięcia sprawiały sporo kłopotów polskim blokującym. Końcówka seta była niezwykle emocjonująca. Do stanu 21:21 toczyła się walka punkt za punkt. W decydujących momentach nie zawiodła Glinka, zdobywając dwa punkty w ataku i jeden blokiem.
W kolejnych odsłonach inicjatywa należała do aktualnych mistrzyń świata. Jeszcze początek drugiej partii był całkiem obiecujący dla polskich kibiców. Skutecznie atakowała Glinka, a polski zespół prowadził 6:4. Niestety, potem już dominowały siatkarki z Rosji.
W polskiej drużynie zaczęło szwankować przyjęcie i w konsekwencji traciła wiele punktów w jednym ustawieniu. Rosjanki wygrywały 16:11, ale jeszcze za sprawą Katarzyny Skowrońskiej-Dolaty "biało- czerwonym" udało się zniwelować straty do jednego punktu. Tym razem skutecznie finiszowały podopieczne Giovanniego Caprary, a decydujące piłki skończyły Ljubow Sokołowa i Jekaterina Gamowa.
O trzecim secie Polki powinny zapomnieć jak najszybciej. Milena Sadurek zbyt często zaczęła dogrywać piłki do Glinki, za którą w ciemno podążał potrójny blok wysokich zawodniczek. W efekcie Rosjanki na samym początku prowadziły już 10:1. Wprawdzie po dobrych serwisach Skowrońskiej-Dolaty, Polska zdobyła sześć punktów z rzędu, lecz po chwili role się odwróciły. Gamowa precyzyjną zagrywką wyprowadziła swój zespół na 10-punktową przewagę (18:8).
"Złotkom" nie można było odmówić ambicji i do końca walczyły o doprowadzenie do tie-breaku. Trener Bonitta zmianami próbował odwrócić sytuację na boisku, lecz na niewiele się to zdało. W polskim zespole brakowało komunikacji, gdy dwie zawodniczki biegły do jednej piłki i czasami patrzyły na siebie jak bezkarnie wpada na parkiet. W rosyjskiej reprezentacji nie do zatrzymania była Merkułowa, a losy brązowego medalu przesądziły dwa atomowe ataki Gamowej.pap, em