25 grudnia w jednym z mieszkań w Namysłowie w województwie opolskim zasłabła 2-letnia dziewczynka. Jak podało Radio Opole, informacja o nagłym zatrzymaniu krążenia trafiła do służb około godziny 11, a do akcji wkroczyli nie tylko strażacy i ratownicy medycznie, ale także Lotnicze Pogotowie Ratunkowe.
Śmierć dwulatki w Namysłowie
Przedstawiciele służb ratunkowych przez 50 minut starali się przywrócić funkcje życiowe u dziecka. Niestety, małej Marysi nie udało się uratować. Lekarz mógł jedynie stwierdzić zgon. Komenda Wojewódzka Policji w Opolu podkreślała, że wstępnie odrzucono już hipotezę o możliwym udziale osób trzecich w zdarzeniu. Dyżurny zaznaczył jedynie, że prokurator może zlecić teraz sekcję zwłok.
Tragiczną śmierć komentował w mediach społecznościowych m.in. burmistrz Namysłowa Bartłomiej Stawiarski. Za pośrednictwem Facebooka podkreślał, że „nie ma większej tragedii niż śmierć dziecka”.
„Szok i niedowierzanie”
„Szok i niedowierzanie... W ten świąteczny dzień spadła na nas jak grom z jasnego nieba tragiczna informacja o śmierci dwuletniej dziewczynki, mieszkanki Namysłowa. W imieniu całej naszej lokalnej społeczności łączę się w niewyobrażalnym bólu z rodzicami i bliskimi” – pisał samorządowiec. „Niech dobrzy Aniołowie otulają Cię do ostatniego snu, Marysiu” – dodawał.
Czytaj też:
Spotkał się w parku dziewczyną. Po kilku minutach doszło do tragediiCzytaj też:
Stara beemka ze świątecznymi światełkami. Pomorscy policjanci byli na „nie”