Nowy trop w sprawie Iwony Wieczorek? Detektyw twierdzi, że policja pomyliła ulice

Nowy trop w sprawie Iwony Wieczorek? Detektyw twierdzi, że policja pomyliła ulice

Iwona Wieczorek
Iwona Wieczorek Źródło:Facebook / archiwum rodzinne
Detektyw Wojciech Koszczyński w rozmowie z „Faktem” zwrócił uwagę na kilka kwestii, związanych ze śmiercią Iwony Wieczorek. Jego zdaniem policja powinna jeszcze w tym roku przedstawić efekty swojej sprawy i zamknąć śledztwo.

Wojciech Koszczyński to były funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego, który obecnie prowadzi swoją firmę detektywistyczną. Przypadkowi Iwony Wieczorek przygląda się na zlecenie mieszkanki Trójmiasta, nieujawnionej z nazwiska. Jego zdaniem policja powinna wytłumaczyć się z niedawnej pomyłki odnośnie ulic. Uważa, że w niedawnym komunikacie powinna pojawić się ulica Piastowska, a była to Pomorska.

Istotna pomyłka w sprawie Iwony Wieczorek?

„Policjanci ze stołecznego Wydziału do Walki z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw, którzy prowadzą tę sprawę, uzyskali informację, że związek z zaginięciem kobiety może mieć kierowca białego fiata cinquecento. Pojazd przemieszczał się 17 lipca 2010 roku o godzinie 5:07 w Gdańsku ulicą Pomorską w rejonie Parku Reagana” – informowała prowadząca sprawę Komenda Stołeczna Policji.

– Najważniejsze pytanie jest takie, czy ta pomyłka zaszła już na początku śledztwa, czy dopiero teraz. Oczywiście, taka pomyłka może się zdarzyć policjantom, ale jeżeli doszło do niej na początku śledztwa, to mogła mieć ona bardzo duży wpływ na dalsze losy postępowania – zwracał uwagę Koszczyński. – Myślę, że policja powinna wytłumaczyć się opinii publicznej z tej pomyłki – podkreślał.

W ramach swoich działań, detektyw stara się ustalić powiązania osób zajmujących się ochroną lokalu zwanego potocznie „Bacówką”. – Jako były funkcjonariusz CBŚ mam swoje źródła i w tamtym okresie ustaliłem, że ochrona w trójmiejskich lokalach różniła się od tej, jaka jest w tej chwili. Kiedyś ochrona była kwestią wpływów i grup przestępczych. I w tamtym okresie pewna grupa miała swoje wpływy w „Bacówce” – mówił „Faktowi”.

Detektyw Koszczyński: Zamknąć sprawę Iwony Wieczorek

– Może być tak i jest to bardzo prawdopodobne, że środowisko związane z ochroną znało Iwonę Wieczorek, więc należy ten krąg trochę rozszerzyć i wziąć pod uwagę nie tylko osoby, które w danym dniu stały na tzw. bramce, ale też na osoby, które z nimi tam były, które wspierały tych ochroniarzy. Należy zakładać, że Iwona znała więcej osób z tego środowiska i to mogło okazać się dla niej zgubne – przekazał detektyw.

Wspomniał też o hotelu na godziny „Rzemieślnik”, który sąsiadował z „Bacówką”, i w którym wynajmowano pokoje nieformalnie. – Pytanie, na ile policjantom udało się zebrać informacje na temat tego obiektu. Uważam, że to jest bardzo istotna kwestia. Ten obiekt posiada dwa wejścia, więc można dostać się do niego z deptaku, jak również z zupełnie innej strony – zwracał uwagę.

Wojciech Koszczyński sugerował, iż w sprawie zaginięcia Iwony Wieczorek nadal może utrzymywać się zmowa milczenia. Stwierdził też, że za jeden z wiarygodnych scenariuszy uważa utonięcie w Bałtyku. – Należałoby to sprawdzić po to, aby zamknąć tę sprawę, bo ta sprawa — i mówię to z pełną odpowiedzialnością — powinna zostać zamknięta w tym roku, żeby nie stała się wielką doroczną zabawą służb, czy kogokolwiek innego – podsumował.

Czytaj też:
Pracował nad sprawą Iwony Wieczorek. Tak odniósł się do „nowego tropu”
Czytaj też:
Mama Iwony Wieczorek w przejmującym wyznaniu. Skierowała je do sprawcy

Opracował:
Źródło: Fakt