Do kościoła świętego Ulrycha w Badenii Wirtembergii wkroczyli policjanci, którzy potrzebowali porozmawiać z 74-letnim duchownym. Poprosili go o przestawienie samochodu, ponieważ zablokował wyjazd lokalnemu mieszkańcowi. Kapłan zrobił tak, ponieważ spieszył się ma mszę.
Ksiądz zastawił kierowcę. Ten wezwał policję
Kierowca, który wezwał policję, spieszył się z kolei do pracy. Rzecznik lokalnej policji w rozmowie z „Bildem” zwrócił uwagę, że zachował się on w najłagodniejszy sposób. Holowanie pojazdu księdza byłoby bowiem o wiele droższe.
Podczas interwencji w kościele policjanci mieli zdradzać oznaki „zawstydzenia”. Całą sprawę rozwiązali jednak delikatnie, kiedy ksiądz przekazał im kluczyki swojego pojazdu, by mogli przestawić pojazd.
Później jednak okazało się, że zablokowany mieszkaniec stanął swoim pojazdem na parkingu parafialnym. Kościelni hierarchowie ocenili, że działania policjantów były niewłaściwe. W policji rozpoczęto już dochodzenie, które wyjaśni, czy policja mogła przeprowadzić interwencję w trakcie mszy.
– Przerwanie nabożeństwa narusza prawo do niezakłóconego praktykowania religii. To przeważa nad prawną problematyką sytuacji dotyczącej parkowania – oceniał sprawę jeden z niemieckich arcybiskupów.
Czytaj też:
Jaworek nieuchwytny, w sprawie jest niemiecki trop. Ekspert wskazał „wiodącą wersję”Czytaj też:
Tragedia na Jeziorze Tuchomskim. Wyłowiono zwłoki