Nowy wędkarski rekord Polski. Byli pewni, że to okazały sum

Nowy wędkarski rekord Polski. Byli pewni, że to okazały sum

Rekordowa tołpyga złowiona pod Koninem
Rekordowa tołpyga złowiona pod Koninem Źródło: Shutterstock / Wiadomości Wędkarskie PZW, Dariusz Musiał
Kiedy mieli ją na haczyku, nie brali w ogóle pod uwagę, że może to być tołpyga. Było o włos, żeby nigdy się nie dowiedzieli. Dzięki umiejętnościom pobili rekord Polski.

Kilka dni temu pisaliśmy o rekordach, które od kilkudziesięciu lat czekają na pobicie. Rekord szczupaka od 54 lat nieprzerwanie przypisany jest Marianowi Polawczykowi. Choć na rekord tołpygi nie trzeba było czekać aż tak długo, to i tak zdecydowanie jest co świętować.

Dotychczasowy rekord Polski w tołpydze wynosił 61,1 kg i został ustanowiony w 2021 roku przez Grzegorza Marcinkiewicza. To już jednak historia. Na początku czerwca wynik ten o ponad trzy kilogramy przebił Dariusz Musiał. Złowiona przez niego ryba ważyła aż 64,7 kg. A było blisko, że nie wiedziałby nawet, że to tołpyga.

Tołpyga tak wielka, że pomylili ją z sumem. Padł nowy rekord Polski

Rekordowy połów miał miejsce 3 czerwca w jeziorze Gosławskim pod Koninem. Na nietypowe jezioro, jak sam podkreśla w liście przesłanym Wiadomościom Wędkarskim, Dariusz Musiał wybrał się z kolegą Robertem.

Nietypowość jeziora wynika z faktu, że jest ono dość płytkie i ma średnio zaledwie 3 m głębokości, oraz że wraz zinnymi jeziorami oraz siecią kanałów wchodzi w skład systemu chłodzenia trzech elektrowni, w tym elektrowni Pątnów.

Wyprawa zaczęła się w środku nocy. „Łódź zwodowaliśmy o 3:30 i zaczęliśmy opływać swoje miejscówki. Niestety, cztery godziny biczowania wody i zmiany przynęt nic nie dały, nie zanotowaliśmy ani jednego brania” – wspomina Dariusz Musiał.

Złapali rekordową tołpygę. „Byliśmy przekonani, że to okazały sum”

Dopiero około 7:30 obok łódki zaczęły pluskać się tołpygi. „Trudno przeoczyć ich obecność. Postanowiliśmy spróbować szczęścia w miejscu, gdzie wcześniej trafiały nam się sumy. Przynętę zmieniłem na 10-cm gumę imitującą płoć. Prowadziłem ją często podbijając. Liczyłem, że energicznie poruszająca się guma skusi jakiegoś drapieżnika” – relacjonuje wędkarz.

I się nie pomylił. „Za którymś podbiciem mocny atak ryby, kij natychmiast się wygiął w pałąk, a kołowrotek zaczął nieustannie terkotać. Byliśmy z kolegą w stu procentach przekonani, że na wędce mam okazałego suma” – pisze w liście Dariusz Musiał.

Walka trwała przez ponad 20 minut, dopóki ryba nie zaczęła słabnąć. Na wyciągnięcie jej na powierzchnie potrzeba było kolejnych 10 minut. „Co za niespodzianka! Zamiast spodziewanego suma zobaczyliśmy potężną tołpygę” – cieszy się wędkarz.

„Nie mogłem uwierzyć, że złowiłem rybę na nowy rekord Polski! W czasie pomiarów i ważenia obchodziliśmy się z nią niezwykle ostrożnie, w końcu cała i zdrowa wróciła do wody” – wspomina Dariusz Musiał dziękując przy tym koledze Robertowi za pomoc w czasie holu rekordowej tołpygi.

Czytaj też:
Plaga śniętych ryb. Pojawiły się w kolejnej rzece. „Katastrofa ekologiczna”
Czytaj też:
Wędkarz z Teksasu był w szoku. O swoim rekordzie dowiedział się po miesiącach

Źródło: Wiadomości Wędkarskie PZW