Kryminolog o „pół hipotezach” ws. Izabeli Parzyszek: Być może chciała wyrwać się ze wspólnoty Świadków Jehowy

Kryminolog o „pół hipotezach” ws. Izabeli Parzyszek: Być może chciała wyrwać się ze wspólnoty Świadków Jehowy

Izabela Parzyszek
Izabela Parzyszek Źródło: Policja / Komenda Powiatowa Policji w Bolesławcu
– Pani Izabela wraz z mężem należała do zgromadzenia Świadków Jehowy. Należy brać pod uwagę możliwość, że odczuwała jakiś zgrzyt na tle religijnym, być może chciała wyrwać się ze wspólnoty i dlatego postanowiła zerwać dotychczasowe kontakty z jej członkami, z najbliższymi – analizuje jedną z możliwych wersji dr Paweł Moczydłowski. Kryminolog w rozmowie z „Wprost” zwrócił też uwagę na „niepokojący element”.

Magdalena Frindt, „Wprost”: Izabela Parzyszek jest poszukiwana od 9 sierpnia. Trop urwał się na autostradzie, w jej samochodzie odnaleziono telefon komórkowy. Co się mogło stać z tą kobietą? Jakie są możliwe scenariusze?

Dr Paweł Moczydłowski, kryminolog, socjolog, były szef Służby Więziennej, prof. Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego: W tej sprawie jest niepokojący element. 35-latka zostawiła w samochodzie swój telefon komórkowy, co nie jest dobrym prognostykiem. Wskazuje na to, że mogło dojść do jakiegoś gwałtownego, niezaplanowanego zdarzenia.

Jeżeli samochód Izabeli Parzyszek uległ awarii, a ona sama chciała oddalić się od trasy do jakiegoś obiektu, czy osób, które pojawiły się w pobliżu, to powinna wziąć telefon, żeby móc być w kontakcie z najbliższymi, z pomocą drogową, którą ponoć wezwano. W międzyczasie przecież rozmawiała z ojcem, którego miała odebrać ze szpitala we Wrocławiu. Mogła też złapać stopa lub wsiąść do samochodu osoby, która z chęci udzielenia pomocy się zatrzymała. Ale i wtedy też wzięłaby komórkę, żeby móc się komunikować. To, że jej nie wzięła, może świadczyć, że tego miejsca nie opuściła z własnej woli.

Autostrada – wbrew temu, co się może wydawać – to miejsce, które stwarza do pewnego stopnia poczucie anonimowości. Osoby poruszające się po niej, nie znają się, dość szybko zmieniają swoje położenie. Kierowcy przemieszczają się w różnych, nieznanych kierunkach. W pobliżu raczej nie ma zabudowań, bo mieszkanie w okolicy byłoby przecież uciążliwe. A więc spotkanie kogoś w takim miejscu odbywa się w warunkach wielce nieoznaczonych.

To stwarza pewną płaszczyznę do realizacji niecnych zamiarów.

Obok pani Izabeli mógł zatrzymać się jakiś mężczyzna, który miał świadomość, że nie ma nikogo w pobliżu. Mógł zaoferować jej pomoc, a ona uwierzyła w jego zapewnienia. Jeśli byłby to człowiek z przestępczym doświadczeniem, to anonimowość tej sytuacji mogła stanowić dla niego pokusę, a przyciągnąć jego uwagę mogła fizyczna atrakcyjność pani Izabeli.

Ten przypadkowy mężczyzna mógł w toku rozmowy przekonać ją, aby samodzielnie wsiadła do jego samochodu, ale mogło też dojść do porwania, do napaści fizycznej. A jeśli sprawców było dwóch, to mogli szybko wepchnąć 35-latkę do auta i odjechać. Nie można wykluczyć, że ze względu na to, iż pani Izabela była atrakcyjną i samotną kobietą, możemy mieć do czynienia z motywem o charakterze seksualnym. Gdyby taki scenariusz się potwierdził, mogło się to źle zakończyć.